Członkowie organizacji OPEC zrzeszającej eksporterów ropy spotykają się dziś w Wiedniu na naradzie. Sytuacja na rynku zależy do tego, czy kartel będzie kontynuował dotychczasową politykę walki o udziały w rynku i ograniczania obecności na nim Stanów Zjednoczonych. Wzrost cen paliwa może być jedną z konsekwencji tego wyścigu o wpływy na rynku ropy.
Kiedy produkcja już niemal powróciła do poziomu z listopada, OPEC zmienił nagle swoją strategię, postanowił „poskromić” konkurentów i odzyskać udziały w rynku - pisze „Bloomberg Business”. Eksperci z International Energy Agency prognozują, że osłabienie Stanów Zjednoczonych spowoduje, że ropa produkowana przez kartel OPEC stanie się bardziej popularna. Podczas, gdy załamanie cen i historyczne ograniczenia w wierceniu miały swój niekorzystny wpływ na USA, członkowie OPEC także zapłacili wysoką stawkę. Rok niskich dochodów i rosnące deficyty budżetowe oraz osłabienie walut spowodowało, że kraje z grupy zmagają się z wieloma problemami gospodarczymi. - To zabiera piekielnie wiele czasu i będzie jeszcze długo trwało - amerykańska produkcja ropy jest bardziej odporna niż się wszystkim wydaje - mówi Mike Wittner, szef działu badań rynku ropy w Societe Generale w Londynie - najważniejsze, by znów powrócić do momentu równowagi. Gdy nowa fala amerykańskiej ropy spowodowała erozję udziału OPEC na światowych rynkach, kartel w listopadzie ubiegłego roku zmienił politykę. Zdecydował się wykończyć swoich rywali - wyższymi kosztami wydobycia, które pojawiły się, po tym jak ceny ropy uległy załamaniu.
Przedstawiciele OPEC spotykają się dziś w Wiedniu z państwami nie będącymi członkami grupy. Rosja jest krajem, który ma kluczowe znaczenie dla ewentualnych ustaleń. Spośród ośmiu zaproszonych krajów, prócz Rosji, swoje uczestnictwo potwierdził Meksyk, Kolumbia, Kazachstan oraz Brazylia.
OPEC zbierze żniwa
"Plan okazuje się działać" - pisze "Bloomberg". USA wycofała z rynku średnio ok. 500 tys. baryłek dziennie od momentu, gdy sprzedaż pikowała dochodząc w czerwcu do poziomu 9,1 mln na dzień - według danych z Energy Information Administration. Agencja przewiduje, że straty w kolejnym roku przyspieszą jeszcze bardziej. Szacuje się spadki rzędu 390 tys. baryłek dziennie (przy rocznej średniej produkcji 8, 86 mln na dzień). Takie porażki po stronie USA mogą być dobrą wiadomością dla OPEC. Według przewidywań EIA, przyszły rok może przynieść wzrost popytu na ropę grupy OPEC do 31,1 mln baryłek dziennie. Dla porównania, w 2014 roku sięgała 29,3 mln. dol. Jeśli te prognozy się sprawdzą, z pewnością należy się spodziewać wzrostu cen paliw. - Ich strategia wciąż działa - twierdzi Miswin Mahesg, analityk z Barclays Plc w Londynie. - Dzisiaj oznacza to wyrzeczenia, jednak w średnioterminowym okresie, OPEC będzie zbierać żniwa na rynku bardziej zrównoważonym: ze złagodzoną podażą ropy z łupków, wzrastającym popytem na ropę oraz ostatecznie wyższymi cenami.
Kruche gospodarki zagrożone
Bolesne skutki z pewnością są odczuwalne. Średnia cena ropy była o 46 proc. niższa niż w roku w 2014, co ciągnie za sobą kolejne konsekwencje - utratę wpływów z eksportu o około 370 mld dol. Arabia Saudyjska, główny architekt nowej strategii OPEC, osiągnie w tym roku deficyt budżetowy w wysokości 20 proc. PKB - szacuje MFW. Mimo wszystko, królestwo jest w stanie poradzić sobie z załamaniem, stosując takie mechanizmy jak manipulowanie rezerwami walutowymi czy też cięcie wydatków. W gorszej sytuacji są mniej zamożni członkowie OPEC. RBC Capital Markets LCC wieszczy nawet kryzysowe reakcje. Kanadyjski bank inwestycyjny ocenia, że w krajach tzw. „kruchej piątki” - Algierii, Iraku, Libii, Nigerii i Wenezueli groźba zamieszek politycznych jest realna.
Nowy plan gry?
Wenezuela, której waluta w ubiegłym roku straciła 87 proc. swojej wartości przekonuje swoich partnerów - członków OPEC do zmiany kierunku działań i ograniczenia produkcji w celu utrzymania cen. Eulogio Del Pino, minister resortu odpowiadającego za narodowe zasoby ropy Wenezueli, na dzisiejszym spotkaniu w Wiedniu ma zamiar zaproponować także ponowne wprowadzenie widełek cenowych - polityki zarzuconej przez grupę OPEC w 2005 roku.
Iran zgadza się z z tym, że OPEC powinien zredukować produkcję, by przywrócić poziom cen przynajmniej na poziomie 70 dol. Minister Bijan Namdar Zanganeh wątpi jednak, że grupa uchwali dziś jakiekolwiek postanowienia. Sama reprezentacja organizacji paliwowej deklaruje, że spotkanie ma raczej służyć „wymianie opinii i dyskusjom nad kondycją rynku ”.
Autor: ag / Źródło: Bloomberg Business, REUTERS, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock