Niemcy, Francja czy Wielka Brytania nie mają takich problemów z prądem w upały, jak Polska, bo mają więcej elektrowni oraz różne źródła dostaw energii, z dużym udziałem odnawialnych. Mają też lepszy dostęp do prądu z importu - mówią PAP eksperci.
- W naszym przypadku to klasyczny przykład nieumiejętności zarządzania ryzykiem związanym z dostawami. Używam na okoliczność tego, co się stało w Polsce, jednego słowa - wstyd. Szczęśliwie nie mieliśmy wyłączeń awaryjnych. (...) To, co mnie poruszyło, to komunikat, który przyszedł ze Słowacji: mimo upałów my byliśmy przygotowani. To tak, jakby ktoś nam dawał prztyczka w nos i to po sąsiedzku. (...) Mając zasoby energetyczne, powinniśmy być gwarantem dostaw energii elektrycznej dla sąsiednich krajów, gwarantem bezpieczeństwa energetycznego, a pokazaliśmy nieudaczność - powiedział PAP szef Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora.
Uważa on, że problemy z dostarczaniem prądu w Polsce, które pojawiały się w czasie upałów, były do przewidzenia. - Od lat eksperci mówią o braku inwestycji w polski system elektroenergetyczny. Wskazują na to raporty Najwyższej Izby Kontroli, raporty eksperckie, które przewidują, że w 2015 roku, a także w 2016 roku takie nieszczęścia mogą się w Polsce pojawić - wymienił.
Słońce na ratunek
Sikora dodał, że na świecie są takie kraje, które mają problemy z wodą w swoich systemach elektroenergetycznych, jak np. Norwegia, gdzie 98 proc. energii elektrycznej pochodzi z wody. Wyjaśnił, że w tym skandynawskim kraju woda zamarza i dlatego Norwegowie mają tzw. backup w postaci systemów, które chronią ciągłość dostaw. Jak tłumaczyła Justyna Piszczatowska z portalu WysokieNapiecie.pl, letnie upały mocno wpływają na sytuację w energetyce zarówno na poziomie produkcji prądu, przesyłu, jak i dystrybucji. - Ograniczają możliwości użycia wody do chłodzenia układów w jednostkach konwencjonalnych (węglowe, jądrowe) i produkcji energii w hydroelektrowniach. Jednocześnie popyt na energię skacze, bo odbiorcy w najgorętszych godzinach dnia coraz częściej używają klimatyzacji - powiedziała PAP. Jak inne kraje radzą sobie z upałami? - Niemcy nie mają aż takich problemów jak te, których doświadczyliśmy w Polsce. Zawdzięczają to ogromnym nadwyżkom mocy wytwórczych i ich zróżnicowanej strukturze, z dużym udziałem odnawialnych źródeł. Szczytowe zapotrzebowanie na moc energetyczną w Niemczech w ostatnich dniach nie przekroczyło 70 GW, podczas gdy moce do produkcji energii wynoszą 180 GW. Samych farm słonecznych, które wytwarzają najwięcej energii właśnie w godzinach największego popytu, jest 39 GW - zaznaczyła.
Dodała jednak, że według najnowszych informacji także w Niemczech pojawiają się ograniczenia w pracy elektrowni na węgiel (zaraportowała je firma Steag).
Atom nie lubi upałów
Francuzi - jak powiedziała ekspertka - przy rekordowych temperaturach są zmuszeni obniżać wytwarzanie w elektrowniach jądrowych, są jednak w stanie zrównoważyć ubytki mocy np. importem. - Podobnie Wielka Brytania mimo wysokich, jak na ten region, temperatur utrzymuje stabilność systemu dzięki lepszej dywersyfikacji źródeł energii oraz wymianie transgranicznej - dodała Piszczatowska. Fala upałów przelewająca się obecnie przez Stany Zjednoczone sprawia, że w ostatnich dniach zużycie energii np. w Teksasie wzrosło do rekordowego poziomu. - Tamtejsze służby energetyczne pracują głównie nad tym, by utrzymać stabilność sieci, informacje o deficytach mocy na razie się nie pojawiają. Trzeba jednak pamiętać, że regiony takie jak Kalifornia z deficytami prądu liczą się bardzo poważnie. Wiosną tego roku tamtejsze media donosiły o kontrolowanych ograniczeniach w dostawach prądu, nieco podobnych do tych, które obserwowaliśmy w ostatnich dniach w Polsce - powiedziała.
Nowy plan dla energetyki
W jaki sposób uniknąć problemów z zaopatrzeniem w energię? Zdaniem ekspertki w krótkim terminie zdecydowanie trzeba zmodyfikować plan remontów w elektrowniach.
- Potrzeba nam rozbudowy odnawialnych źródeł innych niż tylko energetyka wiatrowa oraz energetyki rozproszonej, a także ogólnie pojmowanej dywersyfikacji źródeł, z których czerpiemy prąd. Również większego wykorzystania źródeł niezależnych od dostępności wody, z którą mamy w Polsce coraz większe problemy. Jest też cały katalog dostępnych działań po stronie popytowej, np. upowszechnienie redukcji poboru mocy na zamówienie operatora. Mamy bardzo dobry moment na to, by wyciągnąć wnioski z sierpniowych wydarzeń i uwzględnić je w polityce energetycznej Polski do 2050 roku, nad którą właśnie toczą się prace - podsumowała. W poniedziałek PSE - operator systemu elektroenergetycznego w Polsce - wprowadził ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej. Przyczyną ograniczeń były wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwia skuteczne chłodzenie bloków energetycznych. We wtorek rząd przyjął rozporządzenie zgodnie z którym do końca miesiąca wprowadzane zostały ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). PSE w środę wprowadziły tzw. 11-sty stopień zasilania, czyli brak ograniczeń.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock