Po niewielkim 1-procentowym odbiciu, notowania ropy WTI (West Texas Intermediate) spadły do najniższego poziomu od trzech miesięcy i zmierzają do 50 dolarów za baryłkę - podali analitycy mBanku. Wskazują, że zapasy surowca w USA są największe od 30 lat i rynek ma wątpliwości, czy OPEC będzie mógł zredukować globalną nadpodaż.
Eksperci Domu Maklerskiego mBanku w swej porannej analizie podkreślili, że notowania ropy naftowej w środę, po nieznacznym wzroście po publikacji raportu amerykańskiego Departamentu Energii o zapasach paliw w minionym tygodniu, zaczęły systematycznie obniżać się w kierunku 50 USD za baryłkę WTI. Nominalnie przełożyło się to na spadek niemalże o 3 dolary na każdej baryłce, a w ujęciu procentowym o niespełna 6 proc.
Najniżej od trzech miesięcy
Jak zaznaczyli, był to największy dzienny spadek notowań ropy od ponad roku. A notowania WTI spadły do najniższego poziomu od trzech miesięcy. - Tak dużej przeceny na rynku ropy nie obserwowaliśmy od dawna, a wynikała ona z tego, że rynek zaczął nabierać wątpliwości, czy w świetle dalszego silnego wzrostu zapasów ropy w USA, wprowadzone przez kraje OPEC cięcia wydobycia będą wystarczające do redukcji nadpodaży na globalnym rynku - napisali.
Cele OPEC
Celem Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) jest ujednolicenie polityki w dziedzinie produkcji i zbytu ropy naftowej przez ustalanie limitów wydobycia i cen oraz zabezpieczenie interesów jej producentów. Obecnie do OPEC należy 13 państw (Algieria, Angola, Arabia Saudyjska, Ekwador, Gabon, Iran, Irak, Katar, Kuwejt, Libia, Nigeria, Wenezuela i Zjednoczone Emiraty Arabskie), które wytwarzają około 40 proc. i posiadają ponad 3/4 światowych złóż surowca. Analitycy DM mBanku przypomnieli, że według danych Departamentu Energii w Waszyngtonie zapasy ropy w USA wzrosły w minionym tygodniu o 8,2 mln baryłek i pozostają największe od 30 lat. Jak twierdzą, amerykańcy producenci częściowo wypełniają w ten sposób lukę powstałą w wyniku ograniczenia wydobycia przez kraje OPEC.
Zapasy spadają wolno
Eksperci zwracają również uwagę, że w tym tygodniu saudyjski minister ds. ropy oznajmił, że - mimo silniejszego cięcia wydobycia przez Arabię Saudyjską - poziom globalnych zapasów ropy spada wolniej od oczekiwań, co otwiera drogę do tego, żeby przedłużyć obecne ograniczenia produkcji na drugą połowę roku. Dodał, że decyzja o tym zapadnie podczas majowego spotkania ministrów krajów należących do kartelu. - Pierwotna pozytywna reakcja rynku po publikacji tygodniowych danych na temat zapasów paliw w USA mogła wynikać z tego, że dzień wcześniej raport API sugerował wzrost zapasów rzędu 11,6 mln baryłek, zatem oficjalne dane wskazały na nieco wolniejszy przyrost, a i mocniej od oczekiwań spadły zapasy bardziej przetworzonych produktów ropopochodnych jak benzyny oraz destylatów, co oznacza, że po stronie popytu nie pojawiają się większe problemy - podali analitycy.
- Wydaje się, że w przypadku spadku notowań poniżej 50 dol. za baryłkę presja na kraje OPEC, związana z przedłużeniem obowiązujących limitów produkcyjnych, byłaby jeszcze większa, zatem szanse, że ropa będzie w dalszym ciągu handlowana w obserwowanym w ostatnich trzech miesiącach zakresie wahań są spore - dodali. Ceny ropy WTI (teksańskiej lekkiej słodkiej), brytyjskiej ropy Brent i dubajskiej Dubai Crude stanowią punkt odniesienia dla pozostałych gatunków surowca.
Autor: jb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock