Komisja Europejska przedstawiła formalne zarzuty wobec Gazpromu o nadużywanie monopolistycznej pozycji na rynku gazu w Europie Centralnej i Wschodniej. Bruksela uważa, że rosyjski gigant łamał unijne prawo.
Jak wynika z komunikatu Komisji, Gazprom ma 12 tygodni na odniesienie się do przesłanego mu oświadczenia o zastrzeżeniach (statement of objections). "Komisja będzie w pełni respektować prawo Gazpromu do obrony i uważnie przeanalizuje jego komentarze przed pojęciem decyzji" - podała KE podkreślając, że sfomułowanie zarzutów nie przesądza o finalnym rozstrzygnięciu sprawy. Komisja zarzuca rosyjskiej spółce, że niektóre z jej praktyk biznesowych na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej są nadużywaniem dominującej pozycji i naruszają prawo konkurencji. Na podstawie swojego dochodzenia KE wstępnie stwierdziła, że Gazprom łamie unijne przepisy antymonopolowe, m.in. poprzez utrudnianie swoim klientom reeksportu gazu.
W ośmiu krajach
Komisja wskazuje, że Gazprom jest dominującym dostawcą gazu w licznych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. W ocenie Komisji rosyjski koncern utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu z nich: Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji. KE zarzuca Gazpromowi narzucanie odbiorcom ograniczeń terytorialnych, takich jak zakaz eksportu gazu czy klauzule nakazujące zużycie gazu na określonym terytorium. "Te terytorialne ograniczenia mogą skutkować wyższymi cenami gazu i pozwalają Gazpromowi na nieuczciwą politykę cenową w pięciu państwach członkowskich (Bułgarii, Estonii, Łotwie, Litwie i Polsce), pobierając od odbiorców hurtowych ceny znacząco wyższe od kosztów Gazpromu, czy porównywalnych cen odniesienia" - napisano w komunikacie Komisji. Zdaniem Komisji rosyjska firma może wykorzystywać dominującą pozycję na polskim i bułgarskim rynku, uzależniając dostawy gazu do tych krajów od uzyskania niezwiązanych ze sprzedażą zobowiązań dotyczących infrastruktury przesyłowej. "Na przykład, dostawy gazu uzależniono od inwestycji w projekt gazociągu promowany przez Gazprom lub od zgody na wzmocnienie kontroli Gazpromu nad gazociągiem" - napisano w komunikacie KE. W przypadku Polski, Komisja wskazuje, że Gazprom uzależniał dostawy gazu od utrzymania kontroli nad gazociągiem Jamał. "Gazociąg ten jest jedną z głównych dróg, którymi gaz od innych niż Gazprom dostawców mógłby dotrzeć na polski rynek" - napisano w raporcie Komisji.
"Sprawa konkurencji"
- To nie jest polityczna sprawa; (...) mamy podobne sprawy - powiedziała unijna komisarz ds. polityki konkurencji Margrethe Vestager. Vestager przytoczyła przykłady postępowań przeciwko firmom państwowym lub ze znacznym udziałem skarbu państwa, jak bułgarski holding energetyczny EAD, francuska firma EDF czy włoski ENEL.
Komisarz przypomniała, że formalna procedura wobec Gazpromu rozpoczęła się w 2012 roku, zatem zanim rozpoczął się konflikt na Ukrainie.
- Z mojego punktu widzenia to jest sprawa konkurencji - podsumowała Vestager.
KE jest zaangażowana w trwające rozmowy gazowe miedzy Rosją a Ukrainą.
Gazprom: Działaliśmy zgodnie z prawem
W odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej Gazprom oświadczył, że jego działania w UE są zgodne z obowiązującymi standardami i nie są sprzeczne z prawem. Rosyjski koncern uznał oskarżenia KE za bezpodstawne. "Gazprom ściśle przestrzega norm prawa międzynarodowego i lokalnego obowiązujących w państwach, w których prowadzi interesy. Praktyki biznesowe Gazpromu na rynku UE, w tym te dotyczące ustalania cen gazu, są zgodne ze standardami obserwowanymi u innych producentów i eksporterów gazu" - zaznaczył koncern w oświadczeniu. Jednocześnie Gazprom zapewnił, że liczy na porozumienie z KE i polubowne rozwiązanie spornej sprawy na "szczeblu międzyrządowym". Koncern zwraca także uwagę, że "został stworzony poza jurysdykcją UE i działa na podstawie rosyjskiego prawa z uwzględnieniem społecznie ważnej funkcji i statusu kontrolowanego przez rząd strategicznego podmiotu gospodarczego".
Autor: mn//bgr / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com