Początek nowego tygodnia nie przyniósł większych zmian w wycenie polskiej waluty - ocenili w poniedziałek analitycy. Około godz. 16.30 euro kosztowało 4,27 zł, dolar 3,97 zł, frank szwajcarski 3,99 zł, a funt 4,92 zł.
- Początek nowego tygodnia nie przyniósł nam większych zmian w wycenie polskiej waluty. Próba umocnienia z początku sesji, na bazie czynników technicznych, została zanegowana, a kursy x/PLN powróciły w rejony punktów odniesienia z piątku - wskazał w poniedziałek analityk DM BOŚ Konrad Ryczko.
Jego zdaniem "za taki przebieg sesji odpowiedzialne jest pewne schłodzenie nastrojów na szerokim rynku, gdzie inwestorzy negatywnie odnieśli się do braku stanowiska w sprawie protekcjonizmu po szczycie G20". - Ponadto obserwowaliśmy próbę odreagowania na dolarze oraz przejściowe spadki na giełdach i ropie, co świadczyło o niepewności na początku tygodnia i lokalnych ruchach bazujących na realizacji zysków - podsumował Ryczko.
Zdaniem Rafała Sadocha, analityk DM mBank, dalsza przestrzeń do umocnienia polskiej waluty pozostaje niewielka. - Ujemne realne stopy procentowe NBP oraz sygnały zaostrzenia retoryki przez Europejski Bank Centralny powinny prowadzić w kierunku osłabienia złotego wobec euro - wskazał.
Dodał, że "podobnie, niekorzystne dla polskiej waluty perspektywy rysują się w przypadku pary USD/PLN, która w ostatnich dniach mocno spadała wskutek gołębiej podwyżki stóp procentowych przez Fed". Sadoch podkreślił, że złoty "najlepiej powinien wyglądać wobec franka szwajcarskiego, co powinno dopiero bardziej zauważalne być po francuskich wyborach prezydenckich, jeśli Marine Le Pen faktycznie polegnie w nich zgodnie z sondażami".
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock