Ministerstwo Pracy wreszcie naprawiło błąd, który kosztował wielu bezrobotnych sporo nerwów. Mieli oni otrzymać dofinansowanie na prowadzenie własnego biznesu, ale przez urzędnicze niedopatrzenie wypłaty wstrzymano.
Na początku lipca na platformę Kontakt24 zaczęły zgłaszać się osoby, które od miejskich lub powiatowych urzędów pracy miały otrzymać dofinansowanie na prowadzenie własnej firmy. Od urzędowych okienek odchodziły jednak z kwitkiem.
Bez dotacji
Pani Ilona - jak relacjonowała - w lutym zarejestrowała się w PUP w Oławie, aby otrzymać 20 tysięcy dofinansowania na założenie własnej działalności gospodarczej. Kobieta w rozmowie z nami przyznała, że specjalnie dla dotacji zrezygnowała z pracy. W lipcu, po złożeniu wszelkich dokumentów i zaakceptowaniu jej wniosku, stawiła się w urzędzie pracy, gdzie podpisano z nią umowę. Dzień później miała dostać pieniądze, ale otrzymała jedynie informację, że cofnięto rozporządzenie, na podstawie którego miała otrzymać dotację. Zaproszoną ją do urzędu, aby podpisała rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
Podobna historia spotkała panią Magdalenę, która dotację chciała uzyskać z urzędu pracy w Świdniku. Ona również miała dostać dofinansowanie w wysokości 20 tysięcy złotych. Kobieta zainwestowała pieniądze, wynajęła lokal i zarejestrowała się jako bezrobotna. Jednak ona również dostała informację o wstrzymaniu dofinansowania.
Zgłosił się do nas także pan Maciej, który całą sytuację nazwał "skandalem". "Tygodnie planowania, żmudnego wyceniania, kalkulowania oraz uzupełniania wniosku, nagle bez uprzedzenia zostało przekreślone. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że część osób, mając już potwierdzone, że wniosek został pozytywie rozpatrzony, podpisali np. umowy na wynajęcie lokali. Pieniądze z dotacji miały zostać przeznaczone na maszyny, które miały stanąć w tych lokalach. I w tej chwili zostali z niczym, a właściwie z obciążeniami dotyczącymi tych lokali" - napisał na Kontakt24.
Brakujące dokumenty
O sprawę zapytaliśmy resort pracy. Okazało się, że wszystkiemu winna jest nowelizacja związana z programem "Za życiem", która weszła w życie 1 lipca. Uchyliła ona rozporządzenia, na podstawie których urzędy pracy wypłacały środki.
Jak poinformował tvn24bis.pl resort pracy, chodzi o rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 23 kwietnia 2012 r. w sprawie dokonywania z Funduszu Pracy refundacji kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy dla skierowanego bezrobotnego oraz przyznawania środków na podjęcie działalności gospodarczej oraz o rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 23 kwietnia 2012 r. w sprawie przyznawania środków na podjęcie działalności na zasadach określonych dla spółdzielni socjalnych. Nowych rozporządzeń w miejsce wygaszonych nie ogłoszono.
W związku z powyższym MRPiPS wystosowało do urzędów pracy pismo zalecające wstrzymanie rozpatrywania wniosków jak i podpisywania umów - do czasu wejścia w życie nowych aktów wykonawczych. Resort pracy podkreślał, że czasowe wstrzymanie dofinansowania nie rodzi po stronie bezrobotnego żadnych konsekwencji związanych ze składaniem dodatkowych dokumentów, wyjaśnień czy też koniecznością spełnienia dodatkowych wymogów. "Jest to wyłącznie czasowe przesunięcie terminu podpisania umowy o dofinansowanie do momentu wejścia w życie projektowanych rozporządzeń" - tłumaczyło ministerstwo.
Nerwowe oczekiwanie
W końcu sytuację naprawiono. 14 lipca w Dzienniku Ustaw pojawiły się dwa rozporządzenia, przez brak których funkcjonowanie urzędów pracy było sparaliżowane. Urzędy pracy na swoich stronach internetowych oraz w biuletynach informacji publicznej podają, że podpisywanie umów na przyznanie dotacji znów jest możliwe.
Pani Ilona, która chce otworzyć zakład kosmetyczny, na swoją nową umowę jeszcze czeka. Nie ukrywa, że kosztuje ją sporo nerwów. - Od pół roku jestem bezrobotna, bez środków do życia. Żyję na garnuszku rodziców. Nie mogę ruszyć z własną działalnością, a cały sierpień mam już obstawiony klientkami, bo skoro miałam dostać tę dotację na początku lipca, to zaczęłam już działać. Nie mam jednak pieniędzy, żeby kupić materiały potrzebne do wykonywania usług - rozkłada ręce.
Autor: ToL//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock