Minister finansów Paweł Szałamacha zapewniał dzisiaj, że Polska jest dobrze zabezpieczona przed Brexitem, choć po ewentualnym wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może nastąpić przejściowe osłabienie złotego. I dodał: - Wokół Brytyjczyków chodzimy na paluszkach. Jest nastrój wyczekiwania.
Paweł Szałamacha odwiedzi w środę Berlin, gdzie w ramach konsultacji międzyrządowych spotka się z ministrem finansów Niemiec Wolfgangiem Schäuble.
Bat na korporacje
- Mamy masę tematów finansowych i ekonomicznych. Jednym z nich jest dyrektywa dotycząca unikania opodatkowania przez korporacje. Spowoduje ona, że część firm ponadnarodowych, która nauczyła się bardzo sprawnie nie płacić podatków w Polsce, będzie musiała to zachowanie zmienić. To dotyczy nie tylko firm niemieckich, ale również korporacji z całej Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Azji - powiedział Szałamacha w Poznaniu. Minister finansów przyznał, że ze swoim niemieckim odpowiednikiem będzie też rozmawiał o skutkach ewentualnego Brexitu. - Wokół Wielkiej Brytanii chodzimy na paluszkach. Jest nastrój wyczekiwania. Zarówno minister Schäuble jak i ja obawiamy się powiedzieć coś bardziej mocnego, żeby nie wpłynąć na chwiejną opinię brytyjską. Jednak faktem jest, że od kilkunastu dni ten nastrój jest coraz bardziej nerwowy. To także dotknęło ruchów na polskiej walucie - wyjaśniał. Ocenił, że po Brexicie można spodziewać się przejściowego osłabienia złotego. - Później rynki finansowe będą raczej zważały na fundamenty, czyli na to, w jaki sposób jesteśmy w stanie realizować nasz program, trzymać deficyt w ryzach i zwiększać dochody budżetowe, racjonalizując też sferę wydatków - mówił.
Zabezpieczeni przed Brexitem
Powtórzył, że ministerstwo finansów bierze pod uwagę wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. - Jesteśmy bardzo dobrze zabezpieczeni. W poprzednich miesiącach dokonaliśmy zaliczkowo emisji długu polskiego, większej niż przypadałoby to z kalendarza. Zrealizowaliśmy potrzeby pożyczkowe budżetu na 2016 rok już w 70 proc. Ministerstwo zgromadziło potężną rezerwę płynnościową. To żywa gotówka w wysokości 60 mld zł. Możemy więc przez kilka tygodni obserwować po prostu bieg wydarzeń na rynkach finansowych. Nie jesteśmy zmuszeni do gorączkowych kroków. Możemy wrócić na rynki długu dopiero po kilku tygodniach, gdy sytuacja się uspokoi - zapewniał Szałamacha. Dodał, że Polska dywersyfikuje swój portfel. - Zamierzamy przeprowadzić pierwszą emisje obligacji denominowaną w chińskich juanach. Sprawy są już bardzo zaawansowane. Jesteśmy na finalnych etapach rozmów z chińskim regulatorem rynku finansowego - mówił.
Dbamy o celników
Szef resortu finansów odniósł się również do protestu celników, którzy sprzeciwiają się planowanemu włączeniu ich służby do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). - Część celników chciałaby zatrzymać tę reformę instytucjonalną. Jest ona jednym z warunków powodzenia naszego programu poprawy jakości pracy polskiej skarbówki, odczuwalnej dla podatników, ale także dla Skarbu Państwa - podkreślał. Jak tłumaczył część związku celników chciałaby "albo zatrzymać reformę albo wymusić dla siebie korzystne rozwiązania dotyczące wieku emerytalnego" - To jest pole sporu. Oni doklejają interes grupowy do naszej agendy reformatorskiej - mówił. Zapewniał, że sytuacja jest pod kontrolą i protest został „znacznie ograniczony”. Pytany, ilu celników może stracić pracę po wejściu w życie reformy powiedział, że będzie to 3-4 proc. - Masowe zwolnienia nie są naszym celem. Jestem przekonany, że nasze działania w tym roku, kiedy służby skarbowe i celne uzyskały podwyżki wynagrodzeń, świadczą o tym, że ministerstwo finansów jest najlepszym sojusznikiem pracowników skarbówki i że to my dbamy najlepiej o ich dobrostan, rozwój zawodowy i szanse rozwoju - zaznaczył minister.
Autor: ToL//km / Źródło: TVN24 BiS