Kolejne banki decydują się na podniesienie oprocentowania lokat. Niedawno wzywał je do tego premier, który zarzucał instytucjom, że zarabiają na kryzysie inflacyjnym i zacieśnianiu polityki pieniężnej. Jednak mimo że lokaty nie są oprocentowane już w promilach, to nasze oszczędności wciąż będą tracić na wartości, gdyż ich nowym stawkom wciąż daleko jest do poziomu inflacji.
Aby wyhamować rosnącą inflację, Rada Polityki Pieniężnej od jesieni regularnie podnosi stopy procentowe. Decyzje RPP przekładają się bezpośrednio na raty kredytów, które urosły w niektórych przypadkach nawet o kilkadziesiąt procent. Dużo wolniej trwał natomiast proces podnoszenia oprocentowania lokat, co sprawiało, że oszczędzający nie mieli szans na zachowanie wartości swoich oszczędności.
Sytuacja dotycząca oprocentowania lokat zwróciła uwagę rządzących, a premier Mateusz Morawiecki przez kilka tygodni apelował do banków o zmianę ofert. Podczas wystąpienia na kongresie Impact'22 w Poznaniu Morawiecki apelował do przedstawicieli sektora o "przebudzenie". - To niezdrowy model gospodarczy, kiedy bardzo dobrze dokapitalizowany sektor finansowy jest beneficjentem tej inflacji - mówił. Wcześniej szef polskiego rządu mówił, że do podniesienia oprocentowania lokat zamierza zachęcać banki "poprzez perswazję".
Tymczasem Ministerstwo Finansów postanowiło oddziaływać na sytuację również poprzez mechanizmy rynkowe. Od czerwca będzie można skorzystać z nowych obligacji o zmiennym oprocentowaniu opartym o stopę referencyjną NBP, a więc obecnie o 5,25 proc. Z informacji zamieszczonych na stronie resortu wynika, że do stałej oferty zostaną wprowadzone dwa nowe typy obligacji: roczne i dwuletnie. Oznacza to, że banki będą mogły być zmuszone do konkurowania o nasze oszczędności.
Lokaty - oprocentowanie. Jakie oferty przygotowują banki?
W reakcji na wezwania premiera Mateusza Morawieckiego i nową ofertę obligacji kolejne banki decydują się na podwyżki oprocentowania lokat. Oferty zaczynają się od 4 proc. w skali roku.
Niedawno PKO BP zapowiedziało, że od 20 maja podwyższone zostanie oprocentowanie miesięcznej Lokaty mobilnej – z 2,5 proc. do 5,75 proc. Także Bank Pekao zdecydował się na podwyższenie stawek. Przy powierzeniu bankowi środków na 3 lata oprocentowanie nowej lokaty wyniesie 6 proc.
W Banku Paribas już można skorzystać z nowej oferty lokat z oprocentowaniem na poziomie 5 proc. Oprocentowanie podniósł także Alior Bank, wprowadzając wyższe stawki dla właścicieli lokat i kont oszczędnościowych. Na przykład stawką 5 proc. w skali roku objęto od 10 maja "Lokatę na Nowe Środki" na okres 365 dni.
Na uatrakcyjnienie oferty zdecydował się także Getin Noble Bank. Bank na lokacie ("Lokata na Nowe Środki") proponuje promocyjne oprocentowanie do 5,5 proc. w skali roku.
Wyższe oprocentowanie oferuje również ING. Dla klientów, którzy jeszcze z ING nie oszczędzaj,ą oprocentowanie wynosi 4 proc. przez 3 miesiące, dla kwot poniżej 200 tys. zł. Natomiast dla dotychczasowych klientów bank oferuje 4 proc. przez 3 miesiące, dla nowych środków do 200 tys. zł.
Oprocentowanie lokat i "triada" czynników
Mimo że oferta banków jest znacznie bardziej atrakcyjna niż jeszcze niedawno, gdy lokaty były oprocentowane na minimalne stawki, wciąż daleko im do wskaźnika inflacji. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) inflacja w kwietniu 2022 roku wyniosła 12,4 procent w ujęciu rocznym. Ekonomiści przewidują, że szczyt wzrostu cen jeszcze przed nami.
- Dwa, trzy razy szybciej inflacja będzie niszczyła siłę nabywczą naszych oszczędności, niż banki będą dopisywały, nawet jeszcze wyższe, odsetki - przyznaje w rozmowie z TVN24 Biznes główny analityk HRE Investments Bartosz Turek.
Pytany o przyczyny podnoszenia oprocentowania przez banki, ekspert wskazuje na "triadę czynników", w tym proces powolnego podnoszenia oprocentowania depozytów przez banki i nową ofertę obligacji skarbowych. - Nie wykluczam też pewnej presji politycznej - mówi.
Zwraca też uwagę, że banki podniosły stawki tak późno, gdyż wcale nie potrzebowały dodatkowej gotówki. - Regułą jest to, że nawet bardzo niewielki wzrost oprocentowania lokat powodował bardzo duże napływy nowych środków, a banki w tym momencie udzielają trochę mniej kredytów mieszkaniowych, więc nie potrzebują tak dużo kapitału. Mają nadpłynność, czyli więcej pieniędzy niż potrzebują - tłumaczy.
Bartosz Turek zaznacza, że podnoszenie oprocentowania lokat jest procesem. - Przez ostatnie miesiące banki podnosiły oprocentowanie. One robią to z opóźnieniem względem tego, jak podnoszone są stopy procentowe. Jeszcze kilka kwartałów temu przeciętne oprocentowanie lokaty było na poziomie jednego, dwóch promili - mówi.
Główny analityk HRE Investments wyjaśnia, że oferty lokat są najczęściej tak skonstruowane, aby pozyskać nowego klienta. - Jeżeli bank skusi kogoś większym oprocentowaniem, to może okazać się, że zostanie z nim na dłużej. Zawsze banki, jeżeli już zaoferowały wyższe oprocentowanie, przede wszystkim kierują je do nowych klientów, środków, na ograniczony okres - zaznacza.
Podatek Belki a wyższe wpływy do budżetu
Ekonomista odniósł się też do kwestii tak zwanego podatku Belki, który jest pobierany od zysków kapitałowych, czyli również od lokat. Większa suma pieniędzy zgromadzonych w bankach mogłaby oznaczać również większe zyski do budżetu państwa.
- Gdyby nie było elementu, że rząd też sprzedając obligacje, zaoferował wyższe oprocentowanie, to szedłbym tym tropem. Jednak również on sam będzie musiał zapłacić również wyższe odsetki. Oczywiście do rządu popłynie tylko część oszczędności Polaków, a znacznie większa pozostanie w bankach. Gdy od wyższych kwot będzie liczony podatek, to faktycznie per saldo może się okazać, że to Skarbowi Państwa się opłaci - tłumaczy Bartosz Turek.
Zaznacza jednak, że "trzeba byłoby to dokładnie przeliczyć".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Zajaczkowski/Shutterstock