Google musi usunąć linki do dziewięciu newsów na mocy obowiązującego "prawa do zapomnienia". Mimo że wcześniejsze linki dotyczące sprawy zostały wykasowane, pojawiły się kolejne - mówiące o samym ich usunięciu. Taką decyzję wydał Brytyjski Urząd Komisarza Informacyjnego (ICO), odpowiednik polskiego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
ICO nakazało Google usunąć linki w ciągu 35 dni od 18 sierpnia br., kiedy to podjęto decyzję.
Google niechętne
Linki ujawniały szczegóły "drobnych przestępstw", które pojawiały się po wpisaniu w wyszukiwarce nazwiska konkretnej osoby - poinformowało ICO.
Wcześniejsze linki o sprawie zostały wprawdzie usunięte przez Google, ale o samym akcie usunięcia pisały gazety i portale, co spowodowało, że temat wraz z nazwiskiem osoby, które dopuściła się tych przestępstw ponownie wrócił do wyników wyszukiwania.
Teraz linki do nowych artykułów muszą zostać usunięte.
W oświadczeniu, ICO ujawniło, że Google nie chciało usunąć linków na prośbę skarżącego, dlatego w sprawę zostali zaangażowani urzędnicy.
Naruszenie prawa
Jak podkreślają, "dostęp do linków przez szukanie nazwiska powoda stanowi naruszenie ustawy o ochronie danych".
- Postawmy sprawę jasno. Rozumiemy, że linki, które są usuwane w wyniku orzeczenia sądowego są czymś, o czym chcą pisać gazety - powiedział zastępca komisarza David Smith.
- Rozumiemy, że ludzie powinni móc znaleźć tę historię za pomocą wyszukiwarek takich jak Google. Ale to nie może być wyjawione po wyszukiwaniu prawdziwego imienia powoda - dodał.
Google jak dotąd odmówiło komentarza w sprawie.
Ekspert z którym rozmawiała BBC prof. Ian Walden z londyńskiego uniwersytetu, twierdzi, że Google będzie coraz bardziej skory do usuwania linków w ramach "prawa do zapomnienia". W przeciwnym razie musiałby angażować kolejnych pracowników do prowadzenia tego typu jak ta powyższa spraw sądowych.
Autor: mb / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock