Politycy PiS chcą sięgnąć do kieszeni najbogatszych. Mieliby oni płacić wyższą składkę emerytalną - pisze "Gazeta Wyborcza". Zdaniem ekspertów, budżet na takim rozwiązaniu zyskałby około 3 mld złotych.
W czerwcu rząd ogłosił przegląd emerytalny. Politycy, ale też eksperci, zastanawiają się, co zmienić w przepisach - pisze "Gazeta Wyborcza".
Rząd chce bowiem, aby najbogatsi Polacy płacili przez cały rok składki emerytalne. Obecnie przestają je odprowadzać po przekroczeniu w danym roku zarobków w wysokości ok. 120 tys. zł brutto, czyli ok. 10 tys. zł brutto miesięcznie. Chodzi o przychody z PIT. Później nie muszą płacić, bo ich emerytura i tak będzie się liczyć od 30-krotności średniej pensji. Ten próg jest rodzajem bezpiecznika chroniącego system emerytalny przed wypłacaniem w przyszłości zbyt wysokich emerytur, na które budżetu państwa nie będzie stać. W 2015 roku liczba tych, którzy przekroczyli 30-krotność, wyniosła 331,9 tys. osób.
Trzy warianty
Jak pisze jednak gazeta, teraz ma się zmienić. Rząd rozważa trzy warianty zmian. Pierwszy zakłada, że bogaci nadal płaciliby składki na dotychczasowych zasadach. Gdy jednak przekroczą 30 średnich pensji, odprowadzaliby zamiast kolejnych składek wyższy podatek PIT. W ten sposób rząd dostanie pieniądze, ale budżet nie będzie musiał w przyszłości wypłacać wyższych emerytur.
Drugi wariant zakłada, że najbogatsi płaciliby składki społeczne przez cały rok, ale wysokość ich emerytury byłaby ograniczona do dzisiejszych limitów. Czyli płaciliby więcej, ale ich emerytura byłaby naliczana tylko od 30-krotności przeciętnej pensji. Jest też trzeci wariant, aby dobrze zarabiający płacili składki przez cały rok i emeryturę mieli wyliczaną z całego odłożonego kapitału składkowego. To byłby rządowy sposób, żeby wziąć pieniądze do budżetu, czyli składki już teraz, a o ewentualne skutki w postaci wysokich emerytur martwić się będą inni za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat - czytamy.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, członka rady nadzorczej ZUS i Konfederacji Lewiatan, na dodatkowym oskładkowaniu najbogatszych budżet może zyskać ok. 3 mld zł.
Ministerstwo Rodziny, które zajmuje się zmianami w emeryturach, wskazuje, że "kwestia 30-krotności nie była jeszcze przedmiotem odbywających się w ramach RDS dyskusji".
Zobacz rozmowę o reformie emerytalnej. Gościem programu "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS był Marcin Bielecki z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego (27.07.2016):
Autor: mb / Źródło: Gazeta Wyborcza