Czerpiąca zyski z umów z Kościołem spółka Jenion Estates b. esbeka Marka P. stała się własnością firmy z Nikozji - donosi "Rzeczpospolita". Sto procent jej udziałów wykupiła firma Jenion Holding Limited, w której zarządzie Marek P. zasiada wraz z dwoma cypryjskimi prawnikami. Firma ta przejęła także kontrolę nad pieniędzmi z umów z kościelnymi instytucjami.
Choć oficjalnie należąca do P. spółka Jenion Estate miała zajmować się produkcją soków, przez kilka lat zajmowała się zarządzaniem wieloma kościelnymi nieruchomościami m. in. norbertanek i cystersów. Nieruchomości te zostały zwrócone Kościołowi w skutek działalności Komisji Kościelnej, z którą współpracował właśnie Marek P.
W ciągu dwóch lat spółka Jenion Estate wzbogaciła się w sumie o grunty i budynki warte ponad 3,5 mln zł. Rocznie wykazywała 6-7 mln przychodów. Zamiast zysków notowała jednak straty. Prokuratura bada czy celowo.
Wreszcie w listopadzie 2009 r., kiedy Markiem P. zaczęła się interesować prokuratura i ABW, sprzedał on udziały w spółce swojemu synowi. Ten dwa miesiące później odsprzedał je z kolei zarejestrowanej na Cyprze spółce Jenion Holding Limited, w której zarządzie zasiada Marek P. i dwóch Cypryjczyków.
Oficjalnie wszystko w porządku
W zasiadaniu we władzach Jenion Holding Limited nie przeszkadza Markowi P. nawet to, że od pół roku przebywa w areszcie w Gliwicach (ciążą na nim zarzuty m.in. milionowych oszustw i korupcji.). Oficjalnie jest on jedynie właścicielem kilku nieruchomości w Bielsku-Białej i w Krakowie i pozbył się udziałów we wszystkich pozostałych spółkach.
- Powodem rejestrowania spółek na Cyprze w jakimś stopniu jest chęć ukrywania swoich zysków, ale także niższe podatki - mówi "Rz" były szef ABW Andrzej Barcikowski. Tzw. cypryjski ślad bada także prokuratura i CBA. Służby sprawdzają czy Marek P. tam właśnie nie wyprowadził pieniędzy zdobytych z interesów z Kościołem.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24