Kampania reklamowa PZU z udziałem Macieja Zientarskiego nie została przerwana w związku z wypadkiem, w którym uczestniczył, ale reklamy i tak znikają, bo jak tłumaczy p.o. rzecznika prasowego PZU Michał Witkowski, 28 lutego był i tak ostatnim dniem kampanii telewizyjnej.
Do wypadku Macieja Zientarskiego doszło wieczorem w środę. Witkowski poinformował, że PZU nie zwracało się do kogokolwiek, aby zaprzestał emisji reklamy. - Być może była taka sytuacja, że ktoś dzwonił i pytał, pragnę jednak podkreślić, że kampania kończyła się 28 lutego - dodał. TVN24 w czwartek sama podjęła decyzję o nieemitowaniu reklam.
Dzień później miała zakończyć się kampania billboardowa. Powołując się na specyfikę nośnika reklamowego, p.o. rzecznika spółki przyznał, że część plakatów może jednak zniknąć z ulic w już czwartek. - Różne billboardy rezerwowane są na różny czas. W niektórych miejscach reklama będzie zdjęta jutro, tam gdzie umowa kończyła się dzisiaj, wieszane są reklamy innych podmiotów - tłumaczył Witkowski.
PZU reklamowało OC W reklamie telewizyjnej Maciej Zientarski rozmawia ze swoim ojcem o samochodowych testach bezpieczeństwa. Włodzimierz Zientarski twierdzi, że żadne testy, nawet te najnowsze, nie zmierzą wszystkich czynników. - Żaden test w studio nie powie, jakie emocje towarzyszą stłuczce - mówi. Tłumaczy jednak synowi, że łatwo je przewidzieć. Wszystko zależy od OC - twierdzi.
Ubezpieczyciel, w którego reklamie zagrali Zientarscy na swojej stronie internetowej zamieścił "najgłębsze wyrazy ubolewania i troski osobom dotkniętym tragedią" i zadeklarował gotowość udzielenia niezbędnego wsparcia.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24