Pracownicy amerykańskiej sieci McDonald's idą do sądu. Pracownicy z kilkunastu restauracji twierdzą, że są okradani. Jak? Twierdzą, że byli zmuszani do zostawania po godzinach w pracy i nikt im za to nie zapłacił.
Centrala amerykańskiej sieci przyznała, że trafił do niej pozew. Jej prawnicy dokonują właśnie "przeglądu zarzutów". "McDonald's oraz nasi niezależni franczyzobiorcy są zobowiązani do podjęcia kompleksowego dochodzenia w sprawie zarzutów i podjęcia wszelkich niezbędnych działań" - oświadczył koncern w komunikacie.
Pracownicy z trzech stanów - Nowy Jork, Kalifornia i Michigan - złożyli w sumie siedem pozwów zbiorowych.
Ci z Kalifornii twierdzą, że fast food "nie zapłacił im za nadgodziny". - Odkryliśmy kilka nielegalnych praktyk, one wszystkie mają wspólny cel: obniżyć koszty pracy przez kradzież płac pracownikom McDonald's - powiedział prawnik Michael Rubin z kancelarii Altshuler Berzon LLP, który reprezentuje pracowników.
Z kolei pracownicy z Michigan utrzymują, że menadżerowie firmy "regularnie zmuszali pracowników, by stawiali się do pracy i odmawiali wypłaty wynagrodzenia, gdy w restauracji nie pojawiali się pracownicy" oraz "notorycznie naruszano ustawowo ustalone stawki minimalnego wynagrodzenia".
Zaś pracownicy z Nowego Jorku będą walczyli o zwrot kosztów czyszczenia roboczych ubrań. Zdaniem pozywających, przez to, że musieli za to płacić z własnej kieszeni, ich płace realne znalazły się poniżej minimum.
Presja na fast foody
Ta fala pozwów to tylko czubek góry lodowej. Amerykańskie fast foody znajdują się pod obstrzałem pracowników, którzy domagają się podniesienia stawek i polepszenia warunków pracy. Czego efektem było kilka niedawnych protestów. McDonald's poinformował, że w związku z rosnącymi nierównościami, rozważy podniesienie płac.
Autor: rf//gry / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu