Transatlantycki lot, nawet jeśli podróżuje się w pierwszej klasie, może być trudny do zniesienia. Wystarczy o to zapytać Marissę Mayer, szefową Yahoo, która była tak zmęczona podróżą z USA do Francji, że zaspała i spóźniła się prawie dwie godziny na ważne spotkanie branży reklamowej. Szefowa Yahoo przeprosiła za ten "niefortunny" wypadek.
W ub. tygodniu 39-letnia prezes Yahoo przyleciała na Lazurowe Wybrzeże, aby uczestniczyć w największym spotkaniu branży reklamowej. Mayer miała chwalić w Cannes nową i ulepszoną strategię kalifornijskiej firmy. Oprócz tego, w jej planach był szereg spotkań, w tym z Michaelem Rothem, prezesem Interpublic (IPG), jednej z największych na świecie agencji reklamowych.
Nie rozumie wartości
Niestety, Mayer pojawiła się na wytwornej kolacji z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Jak donosi Wall Street Journal kobieta zaspała, bo była bardzo zmęczona.
- Gdyby to było posiedzenie zarządu, lub spotkanie z inwestorami jestem pewien, że ktoś z jej zespołu by ją obudził - powiedział gazecie jeden z uczestników imprezy.
- To kolejny dowód, że ona nie rozumie jaką wartością są klienci, dochody i agencje reklamowe - dodał.
Przeprasza
W środę Mayer przeprosiła za spóźnienie i podkreśliła, że czuje się "naprawdę źle" z tego powodu. W wywiadzie szefowa Yahoo dodała, że jej spóźnienie w żaden sposób nie oznacza lekceważenie partnerów biznesowych. - To było niefortunne, spóźniłam się, przeprosiłam - dodała.
Zmuszona i sztywna
Mayer, która często określana jest jedną z najbardziej wpływowych kobiet w sektorze technologii w branży zdominowanej przez mężczyzn, była krytykowana również za swoje słabe umiejętności prezentacji na tej imprezie. Anonimowe źródło powiedziało portalowi Business Insider, że całą prezentację przeczytała z telepromptera. Wyglądała przy tym na "zmuszoną i sztywną".
Szefowa Yahoo naraziła się także Sir Martinowi Sorrellowi, prezesowi giganta reklamowego WPP, za to, że nie odpisuje na e-maile w przeciwieństwie np. do Sheryl Sandberg, szefowej pionu operacyjnego Facebooka.
Autor: ToL//gry/zp / Źródło: The Independent