Profesor Jan Winiecki będzie musiał wpłacić 20 tysięcy złotych na rzecz Caritas Polska, a także zapłacić 10 tysięcy złotych grzywny za pomówienie prezesa NBP Sławomira Skrzypka - zdecydował sąd w Poznaniu. Dwa lata temu Winiecki sugerował, że Skrzypek nie ma odpowiednich kwalifikacji do prezesowania NBP i nie ma wykształcenia ekonomicznego.
W październiku 2007 roku, tuż po wyborze Skrzypka na prezesa NBP, prof. Jan Winiecki opublikował w "Głosie Wielkopolskim" i "Gazecie Olsztyńskiej" felieton "Jakie wykształcenie ma prezes NBP?". Wynikało z niego, że Sławomir Skrzypek nie ma żadnych kompetencji do kierowania narodowym Bankiem Polskim.
"Wydębił jakiś papier"
"Nie zna ekonomii, nie zna języków" pisał wówczas Winiecki. Na podstawie życiorysu Skrzypka umieszczonego na oficjalnej stronie NBP i mówiącego, że jest on "magistrem nauk ekonomicznych SGH" i posiadaczem "dyplomu MBA Uniwersytetu Wisconsin - La Crosse" Winiecki napisał, że w rejestrach SGH nie ma takiego magistra jak Skrzypek, a i na stronach internetowych amerykańskiej uczelni nazwiska prezesa NBP wśród posiadaczy dyplomu MBA nie ma. Według profesora, Skrzypek, będąc na stypendium szkoleniowym w USA "wydębił jakiś świstek papieru stwierdzający, że szkolenie to jest równoważne z uzyskaniem stopnia MBA", a następnie załatwił sobie na SGH zaświadczenie, że jego dyplom MBA jest równoważny z magistrem SGH. - To był program szkoleniowy, a nie studia - tłumaczył przed sądem profesor.
A jednak się nadaje
Latem ubiegłego roku Skrzypek wytoczył Winieckiemu proces karny. Twierdził, że ten kwestionował jego wykształcenie, czym go "poniżył lub naraził na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji".
Składając przed sądem wyjaśnienia, Skrzypek obszernie omówił swoja karierę naukową w Polsce i USA i podkreślił, że jego wykształcenie spełnia wszelkie wymogi, określane ustawą o NBP. Teraz swoim orzeczeniem potwierdził to sąd i skazał Winieckiego na zapłatę 20 tys. zł na rzecz Caritasu i 10 tys. zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.
"Szokujący wyrok"
Po ogłoszeniu wyroku prof. Winiecki powiedział, że decyzja sądu jest "szokująca", zapowiedział apelację, przyznał też, że nie rozumie, dlaczego sąd podejmuje decyzję mimo nieobecności jego chorego pełnomocnika.
- Jestem zdumiony, bo wydawało mi się, że na rozprawie udowodniłem więcej nawet niż było w felietonie, jeśli chodzi o wykształcenie prezesa Skrzypka. Miałem wątpliwości co do jednego z jego dyplomów, tymczasem w czasie procesu okazało się, że prezes nie jest też magistrem Szkoły Głównej Handlowej. Okazało się, że to nie jest dyplom magistra SGH, tylko nostryfikacja, uznanie dyplomu zagranicznego w ramach tej uczelni - powiedział Winiecki.
"Pół dyplomu"
- Z Wisconsin na polecenie sądu przyszło pismo z Biura Uznawalności Dokumentacji Naukowej, że studia z zakresu Business Management traktuje się raczej jako studia podyplomowe a nie studia wyższe. Trzeci z dyplomów - Business Management Uniwersytetu Georgetown też nie jest żadnym dyplomem, tylko zaświadczeniem z odbycia dokształceń. Tak więc z tych trzech dyplomów zostało pół - dodał.
- Ja napisałem, że Skrzypek kompetencje ma żadne, po czym podałem długą listę ludzi, członków RPP, byłego ministra finansów, którzy mówią w zasadzie to samo: prezes NBP ma wykształcenie na najniższym poziomie, inny mówi, że prezes jest osobą przypadkową na tym stanowisku. Wydawało mi się, że wszystko to zostało udowodnione z nadwyżką - podsumował Winiecki.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24