W piątek wydawało się, że unijni politycy przekonali inwestorów, iż wyprowadzą strefę euro na prostą. W poniedziałek to wrażenie prysło. Europejskie giełdy, w tym warszawska, zakończyły dzień głębokimi spadkami, a słabnąca w stosunku do dolara wspólna waluta pociągnęła za sobą naszą. W stosunku do euro i franka złoty osłabił się o pięć groszy, a do dolara o prawie dziewięć.
Na giełdowych wykresach rządziła w poniedziałek ostra czerwień. W Warszawie WIG20 zakończył dzień na poziomie 2174.78 punktów, czyli 2,34 proc. pod kreską. Podobnie było na innych europejskich wykresach. Brytyjski FTSE 100 stracił 1,83 proc., francuski CAC 40 - 2,61 proc., a niemiecki DAX aż 3,36 proc.
Zakończenie piątkowego szczytu Unii Europejskiej przyniosło jedynie chwilową poprawę sentymentu. W dniu dzisiejszym nie pozostał nawet ślad po dobrych nastrojach co więcej awersja do ryzyka wśród inwestorów ponownie rośnie Adrian Mech, DM Noble Securities
Ostateczne rozczarowanie
- Zakończenie piątkowego szczytu Unii Europejskiej przyniosło jedynie chwilową poprawę sentymentu. W dniu dzisiejszym nie pozostał nawet ślad po dobrych nastrojach, co więcej, awersja do ryzyka wśród inwestorów ponownie rośnie – ocenił w poniedziałek wieczorem Adrian Mech z DM Noble Securities. A analityk DM TMS Brokers, Szymon Zajkowski dodał: Co prawda zostało wypracowane porozumienie w sprawie paktu fiskalnego, jednak nie jest to daleko idący krok na rzecz walki z kryzysem zadłużeniowym strefy euro.
Wśród innych przyczyn pogorszenia nastrojów analitycy wymieniają przede wszystkim zapowiedź agencji Moody’s Investors Service, że zrewiduje oceny ratingowe wszystkich członków eurolandu w pierwszym kwartale przyszłego roku. Dodatkowo, i tak już napiętą atmosferę, podgrzała wypowiedź szefa Bundesbanku. Jens Weidemann stwierdził, że raczej nie należy oczekiwać odegrania większej roli przez Europejski Bank Centralny w rozwiązywaniu kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.
Źródło: ISB, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA