Poniedziałkowa sesja na Wall Street przyniosła spadki indeksów. To pokłosie coraz bardziej realnej perspektywy pierwszej od 17 lat blokady wydatków amerykańskiego rządu.
Na zamknięciu Wall Street indeks Dow Jones Industrial spadł o 0,84 proc., do 15.129,67 pkt. S&P 500 Comp. stracił 0,60 proc. i wyniósł 1.681,55 pkt. Nasdaq spadł o 0,27 proc., do 3.771,48 pkt.
Polityczne przepychanki
W Stanach Zjednoczonych rośnie ryzyko blokady wydatków rządu, która nastąpi, jeśli Republikanie w Kongresie nie przestaną uzależniać przyjęcia ustawy budżetowej od odłożenia reformy systemu opieki zdrowotnej. Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów, niższa izba Kongresu USA, przyjęła w nocy z soboty na niedzielę nadzwyczajną ustawę o wydatkach państwa, dołączając zapis o odroczeniu o rok wejścia w życie programu reformy opieki zdrowotnej - Obamacare. Stawiane przez Republikanów warunki nie zostały przyjęte przez Senat, gdzie dominują Demokraci. Senat USA zebrał się w poniedziałek zaledwie na kilka godzin przed północą, kiedy to wyczerpią się fundusze rządu.
Zdaniem Franka Kelly'ego, analityka Deutsche Banku, paraliż administracji potrwa od dwóch do pięciu dni.
Świetna okazja do zakupów?
Analitycy przypominają, że takich sytuacji w USA, gdy były problemy budżetowe, od 1976 r. było 17 i trwały od jednego do 21 dni. Żadna nie wywołała zamieszania na rynku. Średni spadek indeksu Standard & Poor's 500 podczas takich okresów, trwających 10 dni lub dłużej, wynosił ok. 2,5 proc. - Jeśli rząd przerwie pracę na dwa dni światowa gospodarka nie zatrzyma się. Taka sytuacja może nawet stanowić okazję do zakupów na giełdach - mówi Ron Florance, ekonomista Wells Fargo Private Bank. Inwestorzy powinni raczej koncentrować swoją uwagę na poprawiających się perspektywach dla globalnej gospodarki zamiast niepokoić się o problemy Waszyngtonu - ocenią analitycy. Inwestorów martwi również pogarszająca się sytuacja polityczna we Włoszech. Premier tego kraju Enrico Letta zwróci się w środę do parlamentu o wotum zaufania dla swego rządu. Letta nie zamierza rządzić za wszelką cenę i w ostateczności, jeśli obie izby parlamentu nie udzielą wotum zaufania jego rządowi, jest gotowy do rozwiązania parlamentu. Poważny kryzys polityczny we Włoszech wywołało wyjście z rządu Letty pięciu ministrów należących do Ludu Wolności, centroprawicowego ugrupowania Silvio Berlusconiego. Berlusconi, w przeciwieństwie do premiera i prezydenta, chce jak najszybszego rozpisania przedterminowych wyborów.
Autor: rf//kdj / Źródło: PAP