Miała być przejrzystość i jednolite zasady naboru do rad nadzorczych firm należących do państwowych spółek. Członkowie rad mieli być wyłaniani w drodze konkursów, do których mogły stawać wyłącznie osoby po zaliczeniu wymaganych egzaminów. Jak informuje "Rzeczpospolita" okazuje się jednak, że firmy zlekceważyły zalecenia ministra skarbu.
Komercjalizacja przedsiębiorstw państwowych zatacza coraz szersze kręgi, a wraz z nią rośnie liczba jednoosobowych spółek Skarbu Państwa. Obecnie jest ich kilkaset, a w ich radach zasiada kilka tysięcy osób. Jak sprawdziła gazeta, większość z tych osób nie ma nawet zdanych wymaganych egzaminów na członków rad nadzorczych. Co więcej, wątpliwa jest ich fachowość i apolityczność.
Resort tylko "wskazał kierunek"
Po dwóch latach od wydania zaleceń, resort skarbu postanowił sprawdzić czy są one przestrzegane. Okazuje się jednak, że wprowadzając te restrykcje, zapomniano ustanowić sankcji, grożącym tym, którzy się do nich nie zastosują. Dlatego spółki wykręcają się i przedstawiają różne interpretacje zaleceń ministra. Jak dotąd nie wiadomo, ile osób zasiada w radach spółek bez egzaminów.
Ministerstwo wyjaśnia: - Nam nie chodziło o nakazanie zmian, bo nie mamy takich prawnych możliwości, ale o wskazanie kierunku, w jakim chcielibyśmy działać – mówi rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór.
Sytuacja się zmienia
Na przykład w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie członkowie rad nadzorczych są wskazywani przez zarząd. Są to najczęściej prawnicy i ekonomiści, od których nie wymaga się zdawania zalecanych przez resort egzaminów. Nie zmieniono też statutu, bo - jak tłumaczy spółka - zarządzenie ministerstwa nie dotyczy spółek zależnych tej grupy.
Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać. Jako przykład można podać trwającą obecnie reorganizację w Polskiej Grupie Energetycznej, która zmienia strukturę na koncernową. Oznacza to, że spółki zależne zostaną niebawem zastąpione przez zamiejscowe oddziały, a to oznacza likwidację części zarządów i rad nadzorczych. Efekt murowany - mniejsze koszty i wyłączenie z rad osób, które trafiły tam z powodów politycznych.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: SXC