Chyba nie ma dziś w Polsce osoby, której nie przysługuje jakiś przywilej – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
- Każda ulga kosztuje obywateli więcej niż teoretyczne oszczędności, jakie ma przynieść, bo przecież podatnik musi nie tylko ją sfinansować, ale jeszcze opłacić cały system administracji, który ulgami zarządza i je kontroluje - mówi Andrzej Sadowski, założyciel Centrum im. Adama Smitha.
Tymczasem wszyscy są zajęci albo korzystaniem z ulg, albo walką o ich utrzymanie, lub wytykaniem innym, że mają więcej przywilejów. Prawie nikt nie zadaje sobie natomiast pytania, kiedy i po co w ogóle wprowadzano poszczególne przywileje. I które z nich są potrzebne.
Prof. Stanisława Golinowska - współzałożycielka Fundacji CASE, ekspert z zakresu polityki społecznej - podkreśla, że polityka społeczna w Polsce jest obecnie dramatycznie nieprofesjonalna. Partie wpisują propozycje w tej kwestii do swoich programów, a następnie często sam premier podejmuje decyzję o wsparciu danych obywateli. Grupa, która uzyska pomoc, traktuje ją jak prawo nabyte, którego nie można już odebrać.
Według ekspertów, lekiem na tak rozdrobniony i nie zawsze efektywny system mogłaby być edukacja, która uświadomiłaby obywatelom, że nie ma bezpłatnych ulg lub przywilejów.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24