800 firm, w których pracuje ok. 100 tysięcy osób, może wpaść w kłopoty, jeśli zbankrutują stocznie - donosi "Gazeta Prawna". Dotyczy to nie tylko polskich przedsiębiorstw.
Według dziennika, problem stoczni, to nie tylko kłopot polskich firm, ale także jej importerów. Na przykład w gdyńskiej stoczni dostawy z importu stanowią ok. 40-47 proc. kosztów zaopatrzenia, podobnie jest w Szczecinie.
Upadłość stoczni mogłaby np. poważnie zaszkodzić zakładom H.Cegielskiego w Poznaniu, które są dostawcą silników dla statków. W tym roku fabryka chce ich sprzedać 27, z czego 14 polskim stoczniom. Obawy mogą mieć bydgoskie zakłady Famor (produkują m.in. sprzęt nawigacyjny i sygnalizacyjny), których 60 proc. przychodów to zamówienia stoczni.
"Gazeta Prawna" przypomina, że do 5 sierpnia resort Skarbu czeka na nowe oferty od inwestorów zainteresowanych prywatyzacją stoczni w Gdyni i Szczecinie. (CZYTAJ WIĘCEJ) Do 12 września rząd ma przedstawić Komisji Europejskiej plany restrukturyzacji polskich stoczni. (CZYTAJ WIĘCEJ) Jeśli komisja je odrzuci, stocznie będą musiały zwrócić ok. 1,3 mld euro pomocy publicznej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24