Siły rządowe odbiły ważną dzielnicę. Mieszkańcy Aleppo nie chcą czekać na kolejną ofensywę, która może zmienić się w krwawą rzeź. Tylko ostatnio z oblężonych rejonów uciekły kolejne tysiące ludzi.
Program "24 godziny" od poniedziałku do piątku w TVN24 BiS.
Obrona cywilna Aleppo w północno-zachodniej Syrii alarmuje, że w zajmowanej przez rebeliantów wschodniej części miasta wyczerpały się zapasy paliwa. Zatankowane do tej pory pojazdy i urządzenia przestaną działać w ciągu dwóch dni - dodaje.
Obrona cywilna Aleppo opublikowała także oświadczenie, w którym ostrzega, że w związku z ostatnimi działaniami zbrojnymi miastu grozi "nieuchronna katastrofa humanitarna". Białe Hełmy poinformowały, że w ostatnich bombardowaniach prowadzonych przez wojska syryjskie zniszczone zostały dwie z czterech ich siedzib. - Nawet jeżeli nie będziemy mieć sprzętu, to będziemy pracować gołymi rękoma - zapewniał rozmówca Reutersa. W poniedziałek media podały, że siły rządowe odbiły dzielnicę Sachur we wschodnim Aleppo. Tym samym rebelianci stracili kontrolę nad całą północno-wschodnią częścią miasta, która była dotąd ich bastionem. Później informację tę potwierdzili Rosjanie. Wschodnie dzielnice Aleppo, w których mieszka ponad 250 tys. osób, są od trzech miesięcy oblężone przez siły syryjskiego reżimu wspierane przez Rosję. Opozycja ostrzega, że reżim oraz Rosjanie chcą wygrać wojnę, całkowicie wyniszczając ludność w rejonach kontrolowanych przez opozycję. Odcinanie dróg zaopatrzenia ma zagłodzić tych, którzy stawiają opór, a bombardowania - zmusić cywilów do ucieczki. Według Syryjskiego Obserwatorium blisko 10 tysięcy cywilów uciekło w ciągu ostatniej doby z kontrolowanych przez rebeliantów wschodnich dzielnic Aleppo.
Autor: red / Źródło: tvn24bis.pl