Przedstawiciele aplikacji Hailo skarżą się na swojego rywala, aplikację Uber. Podobno ten blokuje jej inwestorów. Szef Hailo Ron Zeghibe stwierdził w rozmowie z BBC, że Uber rozmawia z potencjalnymi inwestorami jedynie wówczas, gdy zgodzą się nie inwestować w Hailo i w innych rywali.
Niedawno Hailo porzucił swoją działalności w Ameryce twierdząc, że nie jest w stanie konkurować z "astronomicznymi wydatkami Uber na marketing". Firma nie komentuje wypowiedzi szefa Hailo.
Chcą się zabezpieczyć?
BBC News powołując się na źródła zbliżone do branży podkreślają, że Uber swoimi działaniami próbuje bronić się przed kradzieżą swoich pomysłów. Na ten cel firma zabezpieczyła ostatnio ponad 1 mld dolarów. Jej wartość szacowana jest dziś na 18 mld dolarów.
- Każdy inwestor, który chce choć zajrzeć "do dokumentów" Uber, aby zdecydować o ewentualnej współpracy musi podobno podpisać umowę, która ogranicza możliwości podjęcia rozmowy z nami czy innymi podobnymi firmami przez co najmniej rok - podkreślił Zeghibe.
Coraz większy rynek
Uber jest amerykańską firmą, która w 44 krajach udostępnia pasażerom aplikację na smartfony, dzięki której można zamówić taksówkę. Usługa różni się od tradycyjnych taksówek tym, że kierowcą nie jest licencjonowany i znający na pamięć każdą ulicę w mieście taksówkarz, a często przypadkowa osoba, która chce po prostu dorobić po pracy.
Ta różnica odbija się w cenie, bo przejazd z Uberem jest zwykle tańszy niż w tradycyjnej taryfie na usługach korporacji.
Zanim pasażer wsiądzie do samochodu, za pośrednictwem aplikacji otrzymuje zdjęcie kierowcy, jego imię i numer rejestracyjny. W sierpniu Uber zaczął działać w Polsce.
Autor: mn / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: EPA/PAP