Polski rynek gier komputerowych rozwija się tak szybko, że firmom z tej branży brakuje rąk do pracy. Podkupują sobie specjalistów, ściągają ich z zagranicy, a nawet wspólnie z uczelniami tworzą kierunki dla przyszłych autorów gier - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Choć zyski polskich producentów gier rosną w tempie kilkudziesięciu procent rocznie, mają oni problem z zatrudnieniem wyspecjalizowanych kadr. Dlatego angażują się w ich wykształcenie i ściągają nowe siły z zagranicy. – Kiedy startowaliśmy w połowie lat 90., zatrudnialiśmy kilkunastu programistów. Dziś jest ich setka, a drugie tyle współpracuje z nami jako wolni strzelcy – mówi "DGP" Michał Kiciński, prezes CD Projekt, które wyprodukowało obie części gry "Wiedźmin".
Podobnie rozrastają się nie tylko duzi gracze, lecz także mniejsze firmy. Dlatego np. firma Nicolas Games (producent gry "Afterfall: Insanity") podpisała właśnie umowę współpracy z Uniwersytetem Śląskim. Studia w zakresie produkcji rozrywki interaktywnej mają ruszyć jesienią 2012 r., a przyszli twórcy gier będą kształceni w trzech specjalnościach: grafika gier komputerowych, programowanie gier oraz projektowanie rozrywki interaktywnej oraz lokalizacja gier i oprogramowania. Już od dwóch lat podobnych specjalistów kształci Uniwersytet Jagielloński. Studia zorganizowane w ramach Europejskiej Akademii Gier ukończyło już 40 osób - pisze "DGP".
Od konkurencji
Jak zauważa gazeta, niektóre przedsiębiorstwa próbują podbierać specjalistów konkurencji. Najchętniej zagranicznej. Tak było m.in. ze Stuartem Blackiem, legendą w świecie producentów gier. Niespodziewanie Black przeszedł do polskiej firmy City Interactive, dziś kieruje jej londyńskim biurem i odpowiada za prace nad nową grą, której akcja ma się rozgrywać w czasach II wojny światowej.
Dla polskich producentów gier pracuje już 20 – 30 wysokiej klasy zagranicznych specjalistów. Ich zarobki są liczone w dziesiątkach tysięcy złotych. – Sporo kosztują i nie zawsze chcą się przeprowadzić nad Wisłę. Stąd właśnie pomysł na wykształcenie własnych, młodych kadr – mówi "DGP" Tomasz Majka, prezes firmy Nicolas Games. Dobry polski programista może liczyć na 8–10 tys. złotych miesięcznie, a początkujący, świeżo po studiach na 3–4 tysiące złotych - pisze dziennik.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: CD Projekt Red