Już w lutym rząd miał opracowany alternatywny plan zwolnień w administracji. Jego realizacja spowoduje zwolnienie 20 tys. osób w administracji - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". Według gazety plan B został przygotowany po tym, jak prezydent Bronisław Komorowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych.
Decyzja prezydenta wstrzymała planowane przez rząd zwolnienia w ciągu najbliższych trzech lat 10 proc. zatrudnionych w administracji. Jak donosi gazeta, tym razem rząd zrezygnował z przygotowywania specjalnych przepisów i ograniczył się jedynie do zaleceń dla kierowników poszczególnych urzędów. Mieliby oni zmniejszyć zatrudnienie do poziomu z końca 2007 roku - pracę straciłoby zatem ponad 20 tys. osób.
Lutowe posiedzenie
Jak podaje gazeta, na posiedzeniu Rady Ministrów już 22 lutego premier Tusk zobowiązał szefów poszczególnych resortów , aby przeprowadzili cięcia do końca września tego roku. Oprócz Kancelarii Premiera i ministerstw, redukcje mają objąć ZUS, KRUS, NFZ, wojskowe i rolnicze agencje oraz państwowe fundusze.
- Oficjalnie nie dostaliśmy żadnego pisma, ale po cichu usłyszeliśmy, aby zwalniać osoby w wieku emerytalnym lub nie przedłużać umów na czas określony - mówi nieoficjalnie w rozmowie z gazetą urzędnik z jednego z ministerstw. Jednak jak przyznaje, ze zwolnieniami władze ministerstwa mają poczekać do wyroku Trybunału.
ZUS już
Na rozstrzygnięcie sprawy przez sędziów nie czeka ZUS. - Ostatnio dyrektorzy oddziałów terenowych dostali polecenie zwolnienia konkretnej liczby osób. Centrala wyliczyła bowiem, że w niektórych z nich jest za dużo pracowników - przyznaje Ewa Brożek, wiceprzewodnicząca "Solidarności" w ZUS.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24