Chiński przemysł przestał już kojarzyć się z tanimi podróbkami. Teraz to jedna z najszybciej rozwijających się gospodarek świata, dlatego Polska chce, by stała się partnerem dla naszego kraju.
W ostatnich dniach w Warszawie odbyło się forum gospodarcze z udziałem ponad tysiąca przedsiębiorców z Chin, Polski i Europy Środkowej. Przyleciał na nie także premier Chin Wen Jiabao.
Cel Polski: zwiększyć udział chińskich inwestycji w Polsce, ale także zwiększyć polski eksport do tego kraju. Póki co, importujemy 10 razy więcej, niż eksportujemy. O zwiększeniu wymiany handlowej mówił w Warszawie sam Wen Jiabao.
Ale i tak Polska jest największym partnerem Chin w Europie Środkowej. Kilka polskich firm z powodzeniem działa w Państwie Środka, a Chińczycy kupili cywilną część Huty Stalowa Wola. W ciągu pięciu lat produkcja ma wzrosnąć sześciokrotnie. Pracownicy wielkich zmian nie odczuli.
W 2030 roku będą pierwszą gospodarką świata. Musimy to zaakceptować. Jan Kulczyk
"Trzeba im przedstawić Polskę"
Obie strony - polska i chińska - mówią jednak o zwiększeniu współpracy, ale aby tak się stało, niezbędna jest polityka nie tylko gospodarcza, ale i kulturowa. - Chińczycy bardzo mało wiedzą o Polsce. Bardzo mało. Trzeba im Polskę przedstawić - uważa Jimmy Zeng, biznesmen z Chin. Polska także musi lepiej zrozumieć Chiny. - Są krajem o innym sposobie sprawowania władzy, organizowania życia gospodarczego. Jest to rodzaj - gdyby parafrazować - centralnie planowanego kapitalizmu - przekonuje Krzysztof Blusz, wiceprezes zarządu Fundacji "demosEUROPA".
Pomostem między obydwoma krajami ma być Bank of China, który otwiera swoją filię w Warszawie. Ma pomóc Chińczykom inwestować w Polsce.
Mimo różnic, Polska liczy na większą współpracę, bo o kontakty handlowe z Chinami zabiega cały świat. - W 2030 roku będą pierwszą gospodarką świata. Musimy to zaakceptować - podsumowuje Jan Kulczyk.
Źródło: Fakty TVN