Jesteśmy w gorszym gospodarczo momencie niż w 2008 r. Ludzie przekonali się, że to nie jest takie zwykłe, krótkie załamanie, że to najpoważniejszy kryzys od 70 lat. Ludzie nie rozumieją tej sytuacji, nie wiedzą co dalej - mówił w TVN24 szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki.
Jak zauważył Bielecki, obecnie jesteśmy w gorszej sytuacji niż wtedy, gdy uderzyła pierwsza fala kryzysu, ponieważ w tarapatach są obecnie nie tylko prywatne firmy, ale także państwa. - Gdy upadał Lehman Brothers, interwencja państwa zatrzymała reakcję łańcuchową. Powstało wrażenie, że państwo może uratować ten świat - okazało się, że to fikcja - stwierdził Bielecki.
Przyznał także, że obecnie rządy państw strefy euro "nie mają amunicji, instrumentów, by oddziaływać" np. na europejską gospodarkę. Jego zdaniem, by udało się wyprowadzić świat z kryzysu, działania muszą pójść w dwóch kierunkach. - Z jednej strony zaciskanie pasa, powrót do równowagi, z drugiej strony nie można za mocno, sadystycznie zaciskać tej pętli, więc rozluźnia się politykę monetarną - powiedział.
"Premierem powinien być Tusk"
Pytany o sytuację w naszym kraju, odparł: - W Polsce nie jest ciężko. Mamy dobrą współpracę między NBP a resortem finansów. Rynek to widzi - przekonywał. Jak dodał, ostatnie spadki na giełdzie są w dużej mierze efektem gry spekulantów, ale także niepewności co do wyniku wyborów. - Jeszcze niedawno w Londynie myślano, że wybory są rozstrzygnięte. Teraz nie wiadomo. Być może ten element dodatkowej spekulacji jest - przyznał i dodał: - Premierem powinien zostać Donald Tusk, bo wie jak rządzić i ma swoją ekipę, ma dobrego ministra finansów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24