Bankierzy i biznesmeni krytykują prywatnie prezesa banku centralnego Anglii Mervyna Kinga - napisał sobotni "The Times". Jak donosi gazeta, obawiają się, że jego czarnowidztwo podkopie kruche zaufanie do gospodarki.
W miniony czwartek na konferencji prasowej z okazji publikacji raportu Bank of England, który jest angielskim odpowiednikiem polskiego NBP, King po raz kolejny zaskoczył bankierów, gdy mówił "o niezwykle trudnych czasach" i ostrzegał, że banki pogrążają się w "systemowym kryzysie". Zaapelował do kredytodawców, by obniżyli premie dla pracowników i dywidendę dla akcjonariuszy chowając rezerwy na wypadek nieprzewidzianego scenariusza.
Wszyscy zajmujący wysokie odpowiedzialne stanowiska, nie tylko w rządzie, powinni mieć się na baczności, ponieważ słowa wyjęte z kontekstu mogą spowodować utratę zaufania Don McCarthy, biznesmen
Gra o zaufanie
- Trudno sobie wyobrazić prezesa Fed (amerykańskiego banku centralnego - red.) Bena Bernankego posługującego się takim tonem - cytuje "Times" anonimowo jednego z bankierów.
Inny przyznaje, że jako przewodniczący Komisji ds. Polityki Finansowej BoE, King ma za zadanie uczulać na potencjalne ryzyko dla systemu finansowego, ale jego ponure refleksje mogą umocnić obawy inwestorów i spowodować, że banki będą miały większe trudności z finansowaniem się.
Kolejny bankier, z którym rozmawiała gazeta, twierdzi, że King podchodzi do rynków finansowych jak naukowiec teoretyk i nie ma wyczucia, jaki wpływ mają jego wypowiedzi na nastroje rynku. - Jeśli celem jest podbudowanie zaufania, to nie jest to właściwe podejście - zaznaczył.
Do krytyki dołączają się także biznesmeni spoza sektora finansowego. Np. Don McCarthy, przewodniczący sieci magazynów House of Fraser uważa, że "wszyscy zajmujący wysokie odpowiedzialne stanowiska, nie tylko w rządzie, powinni mieć się na baczności, ponieważ słowa wyjęte z kontekstu mogą spowodować utratę zaufania".
Powtórka z 2008 roku?
Z ostatniego raportu BoE wynika, że system finansowy zaczyna niepokojąco przypominać sytuację z lat 2008-09, gdy Wielka Brytania była pogrążona w recesji, a rząd był zmuszony ratować i dokapitalizowywać banki nieskłonne pożyczać pieniądze sobie nawzajem.
Raport uznaje zagrożenia wywołane przez zadłużenie państw eurostrefy i złą kondycję niektórych europejskich banków za najważniejszy czynnik ryzyka dla finansowej stabilizacji w Wielkiej Brytanii.
Drukuje pieniądze
Za kadencji Kinga, BoE w drodze operacji elektronicznej, zwanej drukowaniem pieniądza (tzw. QE od Quantitative Easing) przed dwoma laty wykreował 200 mld funtów, za które wykupywał głównie obligacje banków. Obecnie jest w trakcie realizowania drugiej transzy QE o wartości 75 mld funtów, a niewykluczone, że potrzebna będzie jeszcze trzecia.
Główna stopa procentowa jest na rekordowo niskim poziomie 0,5 proc. od kilkunastu miesięcy, a stopa inflacji w październiku sięgnęła 5 proc. wobec celu 2 proc. Wysoka inflacja i niskie stopy procentowe sprawiają, że realne przychody Brytyjczyków spadają, a ich oszczędności kurczą się.
Prognozy wzrostu dla brytyjskiej gospodarki na 2012 r. nie przekraczają 1 proc. (średnia oczekiwań wynosi 0,5 proc.), a niektórzy ekonomiści nie wykluczają, że może się otrzeć o recesję.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Pingstone/Wikipedia