Niemiecki dziennik "Suedeutsche Zeitung" napisał w środę, że celem zachodnich sankcji nie powinna być dłużej chęć nawrócenia prezydenta Władimira Putina, lecz obrona Europy przed Rosją. Wybierając konfrontację z Zachodem, Putin przesądził o swoim końcu.
"Rosyjskie kierownictwo, a ostatnio także większość obywateli (Rosji), żyje w innej rzeczywistości niż ludzie w pozostałych krajach Europy" - czytamy komentarzu opublikowanym w środę na łamach największej niemieckiej gazety opiniotwórczej.
Rzucić Rosję na kolana
Niemal dwie trzecie Rosjan wierzy, że to Zachód wywołał wojnę na Ukrainie. Ponad 70 proc. uważa, że I wojnę światową sprowokowały Stany Zjednoczone. Każdy, kto kwestionuje ten obraz świata, traktowany jest jak wróg - podkreśla komentator.
"Jaki wniosek należy wyciągnąć z tej sytuacji?" - pyta "SZ". Celem zachodnich sankcji nie powinna być dłużej chęć nawrócenia Putina. Każda kolejna decyzja o sankcjach interpretowana jest w Rosji jako dowód na to, że Zachód chce "rzucić Rosję na kolana".
Zdaniem "SZ" restrykcje handlowe powinny zmierzać do innego celu - do ochrony Europy. W żadnym wypadku Rosja nie powinna mieć możliwości dalszego dozbrajanie się - uważa komentator.
Mistrale dla NATO?
Dziennikarz przyznaje, że miliard euro za lotniskowiec klasy Mistral jest dla stoczniowców we Francji "kwestią być, albo nie być". Dla prezydenta Francji Francois Hollande'a obrona miejsc pracy jest kwestią, która może rozstrzygnąć o jego politycznej przyszłości. Dlatego Europa musi znaleźć sposób, by równomiernie rozłożyć straty, które mogą powstać w przypadku unieważnienia transakcji - postuluje "SZ". W porównaniu z miliardami wydanymi na obronę waluty euro, jeden miliard jest kwotą, z którą UE może sobie poradzić - pisze komentator, dodając, że "chodzi o bezpieczeństwo i obronę wolności w Europie". Jego zdaniem NATO mogłoby kupić Mistrale.
Nie sposób wyobrazić sobie w dającym się przewidzieć czasie, powrotu do dawnych relacji z Putinem - czytamy w "SZ". "To rosyjskie kierownictwo świadomie podjęło decyzję (przeciwko Zachodowi)" - podkreśla niemiecki dziennikarz. Jak dodaje, dla Putina ta decyzja oznacza "początek jego końca". "Nie wiadomo, ile czasu upłynie, zanim Rosjanie będą mieli dość samoizolacji. Pewne jest, że ten moment nadejdzie. Ten, kto przyjdzie po Putinie, nie musi być wcale łatwiejszy w obcowaniu. Świat musi się także na to przygotować" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".
Bez partnerskich relacji
Nakładając na Rosję kolejne sankcje za destabilizowanie sytuacji na wschodzie Ukrainy, Zachód zamyka pewien rozdział w historii wzajemnych stosunków z Moskwą. Próba zbudowania partnerskich relacji zakończyła się fiaskiem - ocenia w środę "Financial Times".
Londyński dziennik w komentarzu redakcyjnym przypomina, że Zachód w ciągu ostatnich 25 lat próbował zbudować nowe relacje z rosyjskimi władzami. Z założenia miały się one opierać na wzajemnej współpracy i poszanowaniu. Stany Zjednoczone i ich europejscy partnerzy liczyli, że Moskwa zrezygnuje z izolacji i prowadzenia agresywnej polityki zewnętrznej znanej z czasów ZSRR. Jednak te nadzieje legły w ostatnim czasie w gruzach i w "dającej się przewidzieć przyszłości należy je uznać za martwe" - ocenia "FT".
Jedyne narzędzie
Sankcje są obecnie jedynym narzędziem, jakim dysponuje Zachód, aby ukarać władze Rosji za łamanie reguł obowiązujących w stosunkach międzynarodowych. Dlatego "New York Times" z radością przyjął w środę nowe restrykcje UE wobec Rosji.
W komentarzu redakcyjnym "NYT" przyznaje, że "sankcje ekonomiczne są wadliwą i obosieczną bronią, jednak w obliczu braku zaangażowania militarnego są jedynym narzędziem w rękach Zachodu, które zmusi prezydenta (Władimira) Putina i jego klikę do zrozumienia, że łamanie zasad rządzących stosunkami międzynarodowymi niesie za sobą koszty i że nie można robić interesów z kimś, kto prowadzi zbrojną agresję przeciwko suwerennemu państwu i wspomaga na wschodzie Ukrainy swych popleczników, którzy zestrzelili nieuzbrojony samolot pasażerski".
Rosjanie minimalizują następstwa
Rosyjska prasa informuje w środę o nowych sankcjach UE i USA wobec Rosji, lecz niektóre tytuły ograniczają się jedynie do faktów, inne zaś minimalizują następstwa restrykcji, zwłaszcza krótkoterminowe, twierdzą, że sankcje mogą umocnić prezydenta Putina.
"Sankcje albo nie działają, albo efekt ich działania jest bardzo odsunięty w czasie" - pisze w artykule redakcyjnym biznesowy dziennik "Wiedomosti", przypominając, że "amerykańskie sankcje przeciwko Kubie wprowadzone w roku 1960 (...) nie osłabiły reżimu Castro".
Dziennik wskazuje też na przykład Korei Północnej, "która pozostaje w ostrej politycznej konfrontacji ze światem i wykorzystuje zewnętrzne naciski do zjednoczenia ludności wokół przywódców".
Restrykcje zjednoczą ludzi
Podobny ton pobrzmiewa w dzienniku "Izwiestija", dla którego "sankcje tylko zjednoczą więcej ludzi wokół rosyjskich władz, gdyż są interpretowane jako próba odniesienia przez USA zwycięstwa nad Rosją". "Sankcje pomogą nam się pozbierać i w efekcie Rosja będzie mieć bardziej efektywną gospodarkę i zdrowsze, pozbawione iluzji społeczeństwo" - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin, którego wypowiedź przytacza "Kommiersant".
Dziennik ten pisze, powołując się na rosyjskie źródła dyplomatyczne, że władze Rosji mają nadzieję, że w trakcie ustalania na wyższym szczeblu sankcje sektorowe zostaną złagodzone. Moskwa, jak wyjaśnił jeden z rozmówców dziennika, liczy przede wszystkim na poparcie tych państw UE, które same mogą ponieść poważne straty z racji redukcji współpracy z Rosją
Autor: ToL//gry/zp / Źródło: PAP