Szok spowodowany decyzją greckiego premiera, by o przyjęciu drugiego pakietu ratunkowego dla jego kraju i przeprowadzeniu reform zdecydowało referendum, wydaje się mijać. - Ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro nie jest "najbardziej pożądanym scenariuszem", ale jesteśmy na to "absolutnie przygotowani" - powiedział w czwartek szef eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. - Strefa euro może się obyć bez Grecji - dodał francuski minister ds. europejskich Jean Leonetti.
W poniedziałek grecki premier Jeorjos Papandreu niespodziewanie ogłosił zamiar przeprowadzenia referendum w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Grecji. W zamian Grecja ma wprowadzić drastyczne oszczędności i reformy. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i niemiecka kanclerz Angela Merkel zagrozili w środę w Cannes, że Grecja nie otrzyma kolejnej transzy pomocy z pierwszego programu ratunkowego, czyli 8 mld euro, jeśli nie wyjaśni, czy chce pozostać w strefie euro. Bo choć większość Greków nie chce reform i zaciskania pasa, to podobna większość chce pozostać w strefie euro.
Gotowi na wyjście
Ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro nie jest "najbardziej pożądanym scenariuszem", ale jesteśmy na to "absolutnie przygotowani Jean-Claude Juncker, szef eurogrupy i premier Luksemburga
Szef eurogrupy podkreślił, że greckiemu premierowi wyjaśniono, iż kluczową kwestią jest pozostanie Grecji w strefie euro i że bez względu na to, jak sformułowany zostanie pytanie w referendum, Grecja 4 grudnia będzie się musiała zająć kwestią swego pozostania - lub nie - w strefie euro.
"Grecja jest czymś, bez czego można się obyć"
Grecja jest czymś, bez czego można się obyć, ponieważ przypada na nią dwa proc. PKB eurogrupy i cztery proc. długu strefy euro. Można Grekom pomóc, można ich ratować, ale nie należy tego robić wbrew ich woli Jean Leonetti, francuski minister ds. europejskich
- Grecja jest czymś, bez czego można się obyć, ponieważ przypada na nią 2 proc. PKB eurogrupy i 4 proc. długu strefy euro. Można Grekom pomóc, można ich ratować, ale nie należy tego robić wbrew ich woli. Fakt, że pigułka jest gorzka, nie oznacza, że nie należy jej przełknąć, ponieważ pacjent jest obłożnie chory - mówił.
Określił też Grecję jako państwo "potencjalnie opuszczające eurogrupę", wskazując na możliwe zwycięstwo przeciwników drugiego pakietu ratunkowego w referendum zapowiedzianym przez Ateny. Jak zaznaczył jednak, niezależnie od tego, czy premier Jeorjos Papandreu utrzyma się w nadchodzących dniach przy władzy, Grecja powinna dotrzymać swoich zobowiązań wobec partnerów z eurogrupy.
- Nie podpisaliśmy porozumienia z panem Papandreu. Podpisaliśmy je z szefem greckiego rządu - oświadczył Leonetti, nawiązując m.in. do ustaleń szczytu eurogrupy z 27 października.
Grecka, wielka niewiadoma
4 grudnia, to termin referendum, podany w środę w Cannes przez Papandreu. W greckim rządzie nie ma jednak jednomyślności w kwestii pytania, na jakie Grecy mieliby odpowiedzieć. Minister finansów Ewangelos Wenizelos oświadczył w czwartek w oficjalnym komunikacie, że przynależność Grecji do grupy euro nie może zależeć od referendum.
Coraz więcej głosów przeciwko referendum podnosi się też wśród deputowanych rządzącej partii PASOK. Klub parlamentarny tej partii ma się zebrać w czwartek.
Papandreu zwołał na czwartek na godz. 11 w trybie pilnym posiedzenie gabinetu. W piątek parlament ma głosować w sprawie wotum zaufania dla rządu.
Źródło: PAP