- Kto ma ochotę, może wejść i pracować. To władze kopalni zebrały innych pracowników, głównie administracyjnych, żeby pokazać w mediach, jak jeden górnik bije się z drugim - twierdzi Wiesław Wójtowicz z komitetu strajkowego w kopalni "Budryk". Dodaje, że jeśli czwartkowe rozmowy nie przyniosą rezultatu, to górnicy nie wznowią z głodówki.
Po raz kolejny pod bramą kopalni "Budryk" zebrali się górnicy, którzy chcieliby wrócić do pracy. Jednak znów nie zostali wpuszczeni przez strajkujących już 45. dzień kolegów.
Wiesław Wójtowicz - jeden ze strajkowych liderów - mówi jednak, że to nieprawda, bo każdy może wejść i pracować. - Mówiliśmy porannej zmianie, że może wejść i pracować. Ale nikt nie skorzystał. Wczoraj władze komitetu strajkowego zdecydowały, żeby nie wpuszczać nikogo. Władze kopalni zrobiły pokazówkę i zebrała pod bramą głównie pracowników administracji. Bo górnicy, produkcja - sól tej kopalni strajkuje - przekonuje Wójtowicz. - Ciekawe było to zaproszenie protestujących, którzy mieli przy sobie style od kilofów, pojemniki z fekaliami i wielu z nich było zamaskowanych, aby nikt ich nie rozpoznał - mówi z kolei rzecznik kopalni Mirosław Kwiatkowski.
W środę rano przed bramą "Budryka" doszło do przepychanek między próbującymi wejść na teren kopalni pracownikami a okupującymi ją protestującymi górnikami. Według relacji reportera TVN24 w czwartek w okolicy kopalni zgromadzone zostały gotowe do ewentualnej interwencji oddziały policji.
Negocjacje - kolejne podejście
O godzinie 13.00 w siedzibie Jastrzębskiej Spółki Węglowej mają się odbyć kolejne rozmowy dotyczące płac w kopalni Budryk. Według Wójtowicza, jeśli nie przyniosą one rezultatu, to górnicy najprawdopodobniej zrezygnują z głodówki i będą prowadzić jedynie strajk okupacyjny kopalni.
- Zarząd nic sobie nie robi z tego, że głodujących wynoszą na noszach. Dlatego stwierdziliśmy, że nie warto narażać zdrowia i staraliśmy się przekonać o tym głodujących - mówi przedstawiciel komitetu strajkowego.
Bez konkretnych ustaleń skończyło się środowe spotkanie komitetu strajkowego z przewodniczącą rady nadzorczej JSW Teresą Korycińską.
Górnicy domagają się zrównania płac z resztą kopalni JSW do końca przyszłego roku, a nie do 2011 jak proponuje spółka. Na razie chcą zarabiać tyle ile zarabiają najmniej opłacane grupy zawodowe w kopalniach należących do niej. Tymczasem po środowych porannych przepychankach strajkujących z tymi, którzy chcieli podjąć pracę w kopalni, JSW zapowiada złożenie zawiadomienie do prokuratury.
Głodówkę nadal prowadzi pod ziemią 29 osób, na powierzchni 5. Kilkuset górników okupuje zakład.
Źródło: TVN24, IAR, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24