Dobry nastrój, jaki zapanował na rynkach finansowych po ogłoszeniu porozumienia ws. walki z kryzysem pomiędzy Angelą Merkal a Nicolasem Sarkozym został zburzony przez agencję ratingową Standard&Poor's, która pogroziła palcem 15 krajom strefy euro. Tracą zarówno giełdy, jak i złoty.
Wczorajszy dzień na rynkach przebiegał pod znakiem wzrostów. Nastroje inwestorów poprawiło wspólne wystąpienie niemieckiej kanclerz i francuskiego prezydenta, podczas którego podkreślali, że za wszelką cenę chcą ratować euro i zapowiedzieli zmianę traktatu europejskiego.
Dziś wzrostów na rynkach próżno szukać. Pod kreską otworzyły się wszystkie największe rynki w Europie, w tym nasza GPW. WIG20 na otwarciu tracił 0,7 proc. Traci też złoty. Ok. 10.15 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,46 zł - o 2 grosze więcej niż wczoraj wieczorem. Dolar kosztował 3,34 zł a frank szwajcarski 3,60 zł.
S&P w akcji
W ocenie analityków za spadkami stoi wieczorna decyzja agencji ratingowej Standard&Poor's, która umieściła ratingi 15 krajów ze strefy euro, w tym Niemiec i Francji, na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym. Jedyne dwa kraje eurolandu, które nie zostały umieszczone na liście w poniedziałek, to Cypr, wciągnięty na nią wcześniej i Grecja, której rankingi już są niskie.
- Spekulacje prasowe o możliwości obniżenia ratingu członków Strefy Euro, potwierdzone później przez agencję S&P spowodowały wzrost awersji do ryzyka. Przełożyło się to w widoczny sposób na zachowanie się rynku walutowego. Euro straciło na wartości względem dolara, zdeprecjonowała się także rodzima waluta. Złoty wciąż pozostaje pod presją i mocno reaguje na złe informacje napływające z zewnątrz - przyznaje analityk FMC Managment Michał Mąkosa.
Z drugiej strony, analitycy podkreślają, że przeceny na rynkach nie są duże i zwracają uwagę, że komunikat S&P jeszcze kilka tygodni temu zapewne wywołałby paniczną wyprzedaż akcji. "Inwestorzy uodpornili się na agencje ratingowe" - komentuje portal bankier.pl.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu