Wielka Brytania przygotowuje się do największych cięć wydatków w sektorze budżetowym od czasów rządów Margaret Thatcher. Z zamrożeniem płac musi liczyć się 750 tysięcy najlepiej opłacanych pracowników budżetówki. Labourzyści podkreślają, że nie mają innego wyjścia i muszą zastosować drastyczne środki, by w ciągu 4 lat obniżyć rozdęty deficyt o połowę, zwłaszcza, że końca recesji nie widać.
Według propozycji rządu Gordona Browna, w najbliższym roku finansowym na wzrost płac nie mogliby liczyć między innymi sędziowie, zarządzający służbą zdrowia i lekarze rodzinni. Rząd chce też zabrać podwyżki wyższym rangą urzędnikom służby cywilnej. W tym celu musi ponownie negocjować podpisane już z nimi trzyletnie umowy. Związek zawodowy służby cywilnej wyraził rozczarowanie, że ciężar reform spocznie na urzędnikach państwowych.
Jednak tegoroczny deficyt w Wielkiej Brytanii ma sięgnąć 12 procent PKB, a kolejne dane o gospodarce są zatrważające. Wielka Brytania należy do państw najsilniej dotkniętych kryzysem.
Produkcja wciąż spada
Wbrew rynkowym prognozom, produkcja przemysłowa na Wyspach spadła w sierpniu najmocniej od stycznia tego roku. Wskaźnik osunął się o 11,2 procent rok do roku i o 2,5 procent miesiąc do miesiąca. Analitycy spodziewali się miesięcznego wzrostu o 0,2 procent.
Największe załamanie w sierpniu zanotował przemysł wydobywczy, gdzie spadek przekroczył 12 procent rok do roku i 7 procent miesiąc do miesiąca. To najgorszy wynik sektora od 12 miesięcy. W sektorze wytwórczym spadki wyniosły 11,3 procent rok do roku i 1,9 procent miesiąc do miesiąca.
Według brytyjskiego biura statystycznego fatalne dane wynikają z faktu, że wiele brytyjskich fabryk zostało w sierpniu zamkniętych. Duże spadki w ujęciu miesięcznym biorą się z kolei stąd, że w lipcu wiele fabryk zwiększyło produkcję przed planowanym sierpniowym przestojem.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24