- Pomysł, aby podatnicy zrzucali się, żeby niwelować wysokie koszty obsługi kredytów we frankach jest pomysłem na to, żeby podatnicy pomogli jednej, licznej, ale tylko jednej grupie. I to nie tej najbiednieszej - tak premier Donald Tusk skomentował propozycję PJN, aby zamrozić do roku 2015 na poziomie 2,75 zł kurs franka w rozliczeniach rat kredytów hipotecznych. Bankom różnicę w kursie miałby pokrywać Skarb Państwa, któremu po 2015 roku kredytobiorca miałby ją zwrócić.
- Nie mógłbym spojrzeć w oczy ludziom, których nie było stać na wzięcie żadnego kredytu; że im nie dajemy takich pieniędzy, albo nie spłacamy rat, tym którzy mają minimum socjalne i kupili na raty np. sprzęt AGD - mówił w sobotę premier.
I dodał: - Ja rozumiem takie pomysły tylko w kontekście kampanii wyborczej. I nie są to mądre pomysły.
Gospodarczy PR
Według niego zamiast ręcznego sterowania kursem walut należałoby się skupić na podkreślaniu dobrej, zdaniem szefa rządu, sytuacji gospodarczej kraju.
- Chciałem się dzisiaj zwrócić do liderów głównych partii opozycyjnych, aby cały czas porównywali sytuację w Grecji i tych państwach, a także w Polsce, gdzie dzięki spokojowi i stabilności udaje się utrzymać elementarne bezpieczeństwo. Warto byłoby dotrzeć z takim komunikatem do wszystkich, bo nikt chyba nie życzy Polsce greckiego scenariusza - powiedział Donald Tusk.
Zamrożony nie urośnie?
W związku z szybko rosnącym i sięgającym rekordów kursie franka szwajcarskiego, w którym zadłużonych jest ok 700 tys. osób, Polska Jest Najważniejsza zaproponowała, aby wprowadzić rozwiązanie podobne do tego, na które zdecydowały się Węgry, czyli czasowe zamrożenie kursu dla osób spłacających kredyty hipoteczne. W piątek frank kosztował 3,30 zł, ale w czwartek otarł się o 3,34 zł.
Paweł Poncyljusz z PJN mówił, że przystąpienie do programu byłoby dla kredytobiorcy dobrowolne, a ugrupowanie widzi możliwość dyskusji na temat wysokości kursu, według którego miałyby następować spłaty.
- Propozycja zakłada, aby do 2015, jeśli frank będzie dalej utrzymywał się tak wysoko, ustalić jego stały kurs na poziomie 2,75. Kurs jest jednak do dyskusji - mówił Poncyljusz. Różnicę dla banku miałby pokrywać Skarb Państwa, któremu po 2015 roku kredytobiorca miałby ją zwrócić.
Źródło: tvn24