- Stabilność waluty to jeden z warunków dynamicznego rozwoju gospodarki. Dlatego zależy nam na szybkim przystąpieniu do strefy euro - tłumaczył w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. - Na wspólnej walucie zyskamy jako konsumenci i pracownicy - dodał Rostowski i zaapelował do opozycji, by ta nie uprawiała demagogii.
Szef resortu finansów Jacek Rostowski przedstawił w imieniu rządu informację dotyczącą przystąpienia Polski do strefy euro. - Wprowadzenie do strefy euro najważniejszym tematem debaty publicznej - powiedział - Polskie przedsiębiorstwa i menedżerowie poznały już otwarty rynek. To nie przypadek, że polski hydraulik stał się symbolem otwarcia nowych rynków pracy - dodał Rostowski.
Jak przekonywał Rostowski, szybkie wprowadzenie euro rozwiąże problem wahania waluty. - Zależy nam na szybkim przystąpieniu do strefy euro, gdzie wahania wspólnej waluty nie są tak duże jak teraz w przypadku złotego - przekonywał szef resortu finansów.
Nikt nie straci nawet eurocenta
Zdaniem Rostowskiego, debata o euro przybiera często charakter demagogii. - Polacy zasługują na poważną debatę, a nie na demagogię. PiS straszy społeczeństwo utratą dochodów, że będziemy zarabiać w złotych a płacić w euro - mówił minister. - Wszystko, zarobki i płaca zostanie podzielone przez cztery. Nikt nie straci nawet eurocenta. Wejście do strefy euro zwiększa konkurencję, a to zmniejsza ceny - dodał.
Szef resortu finansów zaatakował partię Jarosława Kaczyńskiego o psucie debaty dotyczącej wprowadzenia euro i niekompetencję. - Żałuję, że nie widziałem posłów PiS kiedy mówiliśmy o euro. Było się czego nauczyć - powiedział Rostowski. - Niestety zdecydowana większość rysowanych na potrzeby polityczne opinii o euro jest nierzetelna - dodał.
Rostowski zaatakował PiS. - Możliwość wejścia do strefy euro została zmarnowana w latach 2006-2007, za rządów Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Rostowski.
I dodał: - Teraz płacimy za tamte błędy. Ponosimy koszty w postaci słabszej "złotówki", większej premii za ryzyko długu państwa i faktu, że nasze możliwości zwiększenia deficytu są o wiele mniejsze niż w Portugalii czy nawet Grecji, już nie mówiąc nawet o Słowacji - powiedział.
Obowiązek podawania cen w dwóch walutach
Rostowski odniósł się także do obaw opozycji, która mówi o wzroście cen po wprowadzeniu nowej waluty i spowolnieniu gospodarczym. - Wzrost cen w krajach, które przejęły euro jest przejściowy, a dla szybko rozwijających się krajów takich jak Polska, wejście do strefy euro wiąże się raczej z przyspieszeniem wzrostu gospodarczego - przekonywał minister.
Dodał, że problem cen rozwiąże obligatoryjny obowiązek podawana cen w dwóch walutach. - Będzie obowiązywał przez kilka lat, już na sześć miesięcy przed przyjęciem waluty - powiedział.
Na koniec potwierdził, że jego resort - zgodnie z założeniami rządu - będzie dążył do wprowadzenia wspólnej waluty w 2012 roku.
PO: euro umocni naszą pozycję w UE
Stanowisko Rostowskiego poprał Zbigniew Chlebowski. - Przyjęcie euro umocni pozycję Polski w Unii Europejskiej - powiedział w Sejmie szef klubu parlamentarnego PO. Jego zdaniem, przygotowanie do wejścia do strefy euro wymaga od ekipy rządzącej wiarygodnej i odpowiedzialnej polityki gospodarczej.
- I taką politykę gospodarczą od roku rząd PO i PSL realizuje. Politykę dbania o finanse publiczne, dbania o niski deficyt, niski dług publiczny - powiedział. Dodał, że przygotowując Polskę do wejścia do strefy euro, trzeba korzystać z doświadczeń słowackich.
W jego opinii euro to korzyści, ale także zagrożenia. - Jednym z najpoważniejszych wyzwań jest brak możliwości wykorzystywania stóp procentowych NBP i kursu walutowego jako narzędzi polityki gospodarczej, które rzeczywiście służą do stabilizowania inflacji i wzrostu gospodarczego. To jest poważne zagrożenie - zaznaczył. Dodał, że korzyści jednak przewyższają zagrożenia.
PiS z rezerwą
Bardziej sceptycznie o przyjęciu euro mówiła wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat. Jak podkreśliła, Prawo i Sprawiedliwość nie jest zwolennikiem szybkiego wejścia Polski do strefy euro. - Uważamy, że należy skupić się przede wszystkim na ratowaniu gospodarki. Wejście do strefy euro będzie korzystne wówczas, gdy polska gospodarka osiągnie poziom rozwoju, fazę cyklu koniunkturalnego, bardziej zbliżoną do krajów strefy euro - podkreśliła.
Według PiS, podstawowym celem polityki gospodarczej powinno być podtrzymanie tempa wzrostu gospodarczego. - Polska musi rozwijać się szybciej niż bogatsze kraje UE - powiedziała.
Jej zdaniem jeżeli nie uda się powstrzymać spadku tempa wzrostu PKB, Polsce grozi znaczny wzrost bezrobocia.
- Czy dążenie do jak najszybszego wejścia do strefy euro jest dziś najważniejsze? Czy będzie to pomagać, czy wręcz przeciwnie - przeszkadzać przeciwdziałaniu skutkom kryzysu światowego - pytała wiceprezes PiS. Podkreśliła, że dyskusję na temat euro należy prowadzić rzetelnie.
Lewica: więcej korzyści niż kosztów
- Bilans korzyści z wejścia do strefy euro jest większy niż związane z tym koszty - powiedział z kolei Marek Wikiński z Lewicy. - Klub Lewicy opowiada się zarówno za jak najszybszym i jak najkorzystniejszym przyjęciem euro. Najważniejsze to chronić najuboższych. Jesteśmy przeciwni, by wypełnianie kryteriów z Maastricht odbywało się kosztem najuboższych grup społecznych - powiedział.
Dodał, że do wprowadzenia do Polski euro potrzebna jest zgoda wszystkich sił politycznych. - Lewica deklaruje wolę współpracy w tym obszarze - zaznaczył. Dodał, że potrzebna jest też współpraca rządu, NBP, mediów i organizacji pozarządowych. Jego zdaniem, niezbędna będzie również zmiana konstytucji, a to nie uda się bez zgody klubu PiS.
Wśród korzyści, jakie wiążą się z wprowadzeniem euro, wymienił niskie stopy procentowe i wyeliminowanie ryzyka kursowego, ważnego dla przedsiębiorców, jak i dla gospodarstw domowych. Wśród ryzyka wymienił datę spełnienia kryteriów z Maastricht, koszty stałe wymiany złotego na euro oraz czas przebywania w mechanizmie ERM2.
PSL: przyjęcie euro korzystne dla obywateli
Za przyjęciem euro opowiedział się także reprezentujący klub PSL Andrzej Grzyb. - Wejście Polski do strefy euro to korzyści dla firm i obywateli - powiedział. Wśród korzyści z przyjęcia przez Polskę europejskiej waluty poseł PSL wymienił likwidację ryzyka kursowego, zmniejszenie kosztów transakcyjnych, w tym wymiany walut, większą konkurencyjność firm oraz eliminację "części mechanizmów powstawania kryzysu walutowego". Jego zdaniem, wejście naszego kraju do strefy euro może także służyć przyciągnięciu bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Grzyb przypomniał, że według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego przyjęcie euro może spowodować wzrost poziomu PKB w Polsce o 8 proc. w horyzoncie 20 lat.
Jego zdaniem, należy pamiętać również o ryzyku wyznaczenia właściwego kursu przy wejściu do ERM2. Według Grzyba, podejmując decyzje o terminie wejścia Polski do strefy euro należy kierować się "pełnym realizmem". - Nie jest tak, że przyjęcie euro przysporzy nam samej szczęśliwości - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP