Rok 2010 dla Polski, a zwłaszcza dla finansów państwa będzie jeszcze cięższy. - Rząd będzie musiał jeszcze bardziej zacisnąć pasa, bo zapewne nie będzie chciał, by deficyt przekroczył poziom z 2009 roku - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" starszy analityk agencji ratingowej Moody’s Kenneth Orchard.
Rząd ma we wtorek zadecydować o zwiększeniu tegorocznego deficytu budżetowego z 18 do 27 mld zł z powodu mniejszych o ponad 30 mld zł planowanych wpływów do budżetu. - Ten ruch był oczekiwany przez rynki finansowe, ponieważ poprzednie założenia były kompletnie nierealistyczne - mówi "Rz" Orchad.
Czeka nas zaciskanie pasa
Ale dodaje, że po zmianach jest to ciągle optymistyczny budżet. - Nie wydaje mi się, żeby udało się utrzymać w ryzach deficyt po nowelizacji - mówi. Natomiast prawdziwe problemy czekają finanse państwa w przyszłym roku.
- Rząd będzie musiał jeszcze bardziej zacisnąć pasa, bo zapewne nie będzie chciał, by deficyt przekroczył poziom z 2009 roku. Deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w przyszłym roku 5,9 proc. PKB, wobec 5,6 proc. w tym roku - mówi Orchad.
Dalej będziemy wiarygodni
Analityk Moody's prognozuje, że w tym roku polski PKB spadnie o 1,4 proc. Osłabnie napędzana akcją kredytową skłonność do zakupów, czemu sprzyja wyraźne zacieśnienie warunków kredytowych przez polskie banki. Taka sytuacja spowoduje, że w drugiej połowie roku wskaźnik PKB przyjmie wartość ujemną. W przyszłym roku gospodarka się odbije, a PKB wzrośnie o 0,8 proc.
Polska jednak i tak dobrze radzi sobie z kryzysem i choć długi państwa zapewne wzrosną, Moody's nie przewiduje obniżenia naszej wiarygodności kredytowej.
- Perspektywa ratingu jest stabilna i sądzimy, że obecna ocena – A2 – dobrze odzwierciedla sytuację Polski. Wolimy poczekać i przekonać się, czy kryzys i pogarszająca się sytuacja fiskalna będą podstawą do jakichś decyzji - mówi Orchad.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: moodys.com