Do resortu sprawiedliwości wpłynęły 272 skargi mające związek z przesyłkami sądowymi, które od stycznia są dostarczane przez Polską Grupę Pocztową; skala tych doręczeń to 4 mln przesyłek miesięcznie - poinformował wiceminister Stanisław Chmielewski.
Do końca 2013 r. sądy i prokuratury doręczały swe pisma - wezwania dla stron i świadków, odpisy wyroków, apelacje i inne dokumenty - za pomocą Poczty Polskiej. Jednak od 1 stycznia dostarczaniem tej korespondencji zajmuje się Polska Grupa Pocztowa. Na ryzyko związane ze zmianami w dostarczaniu tych przesyłek wskazywały już m.in.: Naczelna Rada Adwokacka i Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
W czwartek wieczorem na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury posłowie, na wniosek PiS, wysłuchali informacji resortów: administracji i cyfryzacji oraz sprawiedliwości na temat procedury przetargowej na dostarczanie przesyłek z sądów i prokuratur.
PiS: Gigantyczna afera
Poseł Andrzej Adamczyk (PiS), uzasadniając potrzebę zwołania posiedzenia komisji, powiedział, że wątpliwości budzi to, że od początku roku brakuje dostatecznej liczby punktów odbioru przesyłek. - Mamy do czynienia z gigantyczną aferą - powiedział Adamczyk. Wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski, odnosząc się do sygnałów o nieprawidłowościach, ocenił, że "efekty doręczeń przesyłek są różne, ale nie katastrofalne". - Według naszych informacji poczta sądowa i prokuratorska jest doręczana. Do ministerstwa wpłynęły 272 skargi mające związek z tymi przesyłkami; skala tych doręczeń to 4 mln przesyłek miesięcznie - powiedział Chmielewski.
Dodał, że resort monitoruje sytuację i zbiera informacje z sądów o ewentualnych problemach. Miesiąc temu Chmielewski mówił w Sejmie, że resort uzyskał deklarację, iż wszystkie niedogodności związane z siecią placówek, w których można odbierać awizowane przesyłki sądowe, ustaną do końca lutego.
Wiceminister zapewnił, że przetarg na dostarczanie przesyłek sądowych został przeprowadzony zgodnie z prawem. Przypomniał, że Poczta Polska przygotowała ofertę droższą od oferty konkurenta o ok. 80 mln zł.
Kontrola i śledztwo
W styczniu minister sprawiedliwości Marek Biernacki skierował do Urzędu Komunikacji Elektronicznej pismo w sprawie kontroli dostarczania przesyłek. Na początku lutego urząd rozpoczął kontrolę PGP, ale we wtorek ją zawiesił. Spółka ta sprzeciwiła się bowiem, by dokumenty ws. kontroli podpisywał - zamiast szefa urzędu - upoważniony do tego wiceprezes. UKE ma siedem dni na odniesienie się do zażalenia PGP. Pod koniec stycznia Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie przetargu na dwuletnią obsługę korespondencji z sądów i prokuratur, wartego ok. 500 mln zł. Kontrakt zdobyła PGP, bo złożyła ofertę o ponad 84 mln zł niższą od Poczty Polskiej. Śledztwo wszczęto z zawiadomienia Poczty Polskiej. Dotyczy ono "złożenia w celu uzyskania zamówienia publicznego nierzetelnego pisemnego oświadczenia w zakresie dotyczącym wymogów stawianych przez zamawiającego". Prokuratorzy w ramach śledztwa będą sprawdzać, czy zwycięzca przetargu dysponuje odpowiednią infrastrukturą i liczbą pracowników, tak jak zadeklarował w przetargu. Chodzi przede wszystkim o posiadanie placówek w każdej gminie. PGP zapewniała, że wraz z InPostem i Ruchem "oferują gotowość operacyjną w związku z realizacją kontraktu". Wskazywała, że usługa jest wykonywana z wykorzystaniem 7543 placówek, z których 5726 otwartych jest także w soboty, zaś 613 również w niedziele. PGP zaznaczała też, że sprawa przetargu została wnikliwie zbadana m.in. przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa.
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24