Inflacja w Rosji, w przeciwieństwie do gospodarki, rośnie bardzo szybko, a kapitał odpływa z kraju - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Gospodarki Rosji. To znak, że międzynarodowe napięcia wokół Ukrainy już wyrządzają poważne ekonomiczne szkody.
W lutym PKB Rosji wzrósł o 0,3 proc. r.d.r., wobec 0.7 proc w styczniu - powiedział wiceminister gospodarki Andriej Klepach. Podkreślił, że jest za wcześnie, aby rozmawiać o odwrocie tendencji gospodarczych i wyjściu ze stagnacji. W I kwartale ministerstwo przewiduje wzrost PKB "około zera". To sprawia, że prognoza na 2014 rok na poziomie 2,5 proc. stanowi spore wyzwanie.
Recesja nie, stagnacja tak
- Nie będzie recesji, ale jest problem długości i głębokości stagnacji. Niestety, spadek inwestycji ciągle postępuje. Nie jestem w stanie powiedzieć jak długo to potrwa - powiedział Klepach.
Ministerstwo prognozuje, że inflacja wyniesie w marcu 6,9 proc. do 7 proc. W lutym wynosiła ona 6,2 proc. Gwałtowny wzrost pokazuje, jak załamanie rubla wpływa na wyższe ceny importu.
Pieniądze uciekają z kraju
Klepach podkreślił, że odpływ kapitału w I kwartale wyniesie 65-70 mld euro. W całym 2013 roku wyniósł on 62,7 mld euro. - Wskaźniki ekonomiczne Rosji pogarszają się, ponieważ chłodne relacje między Rosją a Zachodem podkopują zaufanie inwestorów. I to mimo tego, że sankcje wobec Rosji mają na razie marginalny wpływ na gospodarkę - dodał wiceminister.
Sankcje dotknęły jednak rosyjskim system bankowy, w tym bank Rossija.
Autor: ToL / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock