Zakładamy, że do końca 2022 roku Polska z całą pewnością będzie wśród 20 najbogatszych państw świata - uważa premier Donald Tusk. - Cywilizacyjnemu skokowi Polski powinien towarzyszyć skok, także jeśli chodzi o dobrobyt i bezpieczeństwo polskich rodzin - dodał. W środę rząd obradował nad tym, jak wydać europejskie pieniądze na lata 2014-20.
Donald Tusk twierdzi, że pieniądze europejskie, blisko 500 mld złotych są "absolutnie kluczową sprawą dla Polski". Zauważył, że pieniądze z wieloletniego budżetu UE przysłużą się rozwojowi naszego kraju tak samo, jak te z budżetu na lata 2007-2013. Punkt startu jest jednak inny, więc i cele, jakie stawia sobie rząd, będą - jak zapewniał premier - bardziej ambitne. - Zakładamy, że w 2022 roku Polska będzie z całą pewnością wśród 20 najbogatszych państw świata. Kiedy jest się na 23-25 pozycji, to przed nami są już tylko poważni zawodnicy, ale według naszych i międzynarodowych obliczeń, ten cel jest realny. Zakładamy, że powinniśmy uzyskać, a to ambitny cel, 80 procent średniej w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o PKB. Dziś jest to około 67 procent, a przypomnę, że gdy wchodziliśmy do UE, było to około 50 procent - mówi Donald Tusk. Szef rządu twierdzi, że pieniądze z UE przełożą się także na codzienne życie. - To oczywiście będzie miało swój wymiar, który można zaprezentować bardzo plastycznie w wielu dziedzinach życia. Jeśli chodzi o długość autostrad i dróg ekspresowych, to wyprzedzimy Wielką Brytanię, a przed nami będą Niemcy, Francja, Hiszpania i Włochy - będziemy piątym państwem w Europie - powiedział Tusk. W ocenie szefa rządu powinniśmy to osiągnąć już w roku 2016, najpóźniej 2017. - A to, że akurat wyprzedzimy Wielką Brytanię, dzisiaj mi sprawia szczególną satysfakcję - dodał.
Zmniejszyć ubóstwo
Pieniądze z UE przyczynią się także - zdaniem Tuska - do podwyższenia poziomu życia i zwiększenia dobrobytu w polskich domach. - Minimum 1,5 mln osób wyjdzie w tym czasie ze strefy ubóstwa. Ta liczba zasili klasę średnia, a więc opuści tę sferę, gdzie życiu towarzyszy poczucie beznadziei i biedy. To dla mnie zadanie numer jeden - przyznał Tusk. - Będziemy w górnej połówce w UE jeśli chodzi o poziom ubóstwa, a trzeba pamiętać, że to wskaźnik dotyczący najbogatszego kontynentu. To będzie nasz prawdziwy sukces naszej europejskiej drogi i dowód, że pieniądze trafiły do ludzi - mówił premier.
Tusk dodał, że do 2022 r. rząd chce, by krajowe nakłady na badania i rozwój osiągnęły poziom "zachodni" - 2 proc. PKB. - Zakładamy, że połowa środków, które do tego doprowadzą, będzie pochodzić z budżetu, a reszta od firm - stwierdził premier.
Pieniądze na badania
Program "Inteligentny Rozwój", z którego pieniądze mają trafić na badania wykonywane na wyższych uczelniach, to blisko 36 mld zł - powiedziała w środę minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska. Zaznaczyła, że pieniądze będą trafiać do wyższych uczelni, jeżeli znajdą one odbiorcę na swój pomysł. - A ten przedsiębiorca wdroży to na rynek - dodała. Jak mówiła, przedsiębiorcy będą wskazywać, jakiego rodzaju badań potrzebują i wybierać uczelnie, w której chcą je przeprowadzić. Będą mieli też obowiązek - wdrożyć, to co zostało wymyślone na polskim rynku, a być może europejskim i globalnym - dodała. - "Program Inteligentny Rozwój" jest zdecydowanie najbardziej ambitnym celem - powiedziała wicepremier. Wyraziła nadzieję, że przyczyni się on do powstania w Polsce marek lub pomysłów, które przyniosą przychody firmom, a następnie gospodarce
Likwidacja nierówności
Rząd uważa za priorytet likwidację nierówności w rozwoju, zarówno między regionami, jak i na niższym poziomie. Jak zaznaczył premier zarezerwowano pulę w wysokości ok. 8 mld zł specjalnie dla miast średniej wielkości. - Jest kwestią pierwszorzędną, aby europejskie środki dla miast trafiły do tych [miast-red.], które z różnych względów mogą czuć się poszkodowane, jak byłe stolice województw - mówił szef rządu. Pieniądze ze specjalnej puli to dla nich lepsza odpowiedź niż budowanie "politycznych miraży", obiecywania, że znów będą stolicami województw zaznaczył premier. Dodał, że autorzy tych pomysłów wiedzą, iż są nierealistyczne. "Konkretne pieniądze to cenniejsza pomoc" dla tych miast - ocenił Donald Tusk.
Obszary inwestycji
Na tzw. obszary strategicznej interwencji będą kierowane dodatkowe pieniądze. Chodzi o tereny strukturalnej biedy, którym pieniądze europejskie mają pomóc nadgonić bogatsze części kraju. - Chociaż mamy specjalny program dla Polski Wschodniej [czyli pięciu najbiedniejszych województw ściany wschodniej - red.], to różnice w zamożności dzisiaj są nie tak wyraźne, one są dużo wyraźniejsze w obrębie regionów, pomiędzy poszczególnymi powiatami - tłumaczył premier Tusk. Wśród takich "obszarów biedy" premier wskazał części Pomorza Zachodniego, województwa lubuskiego, a także kilka rejonów w okolicach Łodzi, na Dolnym Śląsku i na Mazowszu. - Dlatego powstają obszary strategicznej interwencji - powiedział szef rządu. Tereny te będą mogły korzystać nie tylko z ogólnodostępnych programów, ale będą tam kierowane dodatkowe środki. Celem jest - jak wskazywał Tusk - wydobycie ich ze strukturalnego zapóźnienia, niezawinionego przez mieszkających tam ludzi.
Bez napięć
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński apelował podczas środowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu o płynne wejście w nową perspektywę unijną oraz aby nie tworzyć napięć podczas podziału środków z UE. - We wszystkich obszarach mamy zdecydowanie więcej środków, niż w kończącej się już perspektywie. Mamy określone doświadczenia i mamy wielkie zaufanie do naszych samorządowców, że jeszcze lepiej potrafią z tej wspólnej szansy skorzystać - mówił Piechociński. Zaznaczył, że unijne środki pochodzące z nowej perspektywy na lata 2014-2020 nie są "tylko dla rządu, tylko dla samorządów, ale dla wszystkich potencjalnych beneficjentów". - Stąd wnosimy, apelujemy o pełen wysiłek, aby bardzo płynnie wejść w tę nową perspektywę unijną, aby wokół podziału pieniądza unijnego, poszczególnych programów nie tworzyć dodatkowych napięć - podkreślił szef resortu gospodarki. Dodał, że dzięki środkom z UE jego resort będzie miał jeszcze więcej narzędzi do pobudzenia polskiej gospodarki, a przede wszystkim uzyskania "postępu naukowo-technicznego i komercjalizowania wynalazczości w naszej gospodarce, która (...) wchodzi w dużą fazę ożywienia".
Jedna czwarta środków
W unijnym budżecie na lata 2014-2020 jedna czwarta środków w ramach polityki spójności trafi do Polski - przypomniała w środę na konferencji wicepremier Elżbieta Bieńkowska. Jak zaznaczyła, pieniądze te będą przeznaczone zarówno na duże inwestycje, jak i małe projekty. - Kwota, którą uzyskaliśmy w ramach polityki spójności, to jest jedna czwarta wszystkich środków, jakimi ta polityka dysponuje. (...) To nie stało się przypadkiem. To jest wynik ogromnej pracy przez ponad sześć ostatnich lat - powiedziała Bieńkowska. Jak dodała, skala inwestycji, które ruszą dzięki tym środkom, przekroczy kwotę którą otrzymała Polska - ok. 82,5 mld euro. - Po pierwsze dlatego, że dołożymy do niej wkład krajowy. Po drugie dlatego, że te inwestycje w ogromnej ilości staną się impulsem dla nowych inwestycji - zaznaczyła.
Autor: msz/klim/ / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN | Fakty TVN