Akcje PZU sprzedane z 5-procentowym dyskontem. Ministerstwo Skarbu znalazło kupców na cały oferowany pakiet 10 procent akcji grupy PZU SA po 367 złotych za sztukę. Sprzedaż wywołała obniżkę giełdowego kursu spółki, a to - irytację inwestorów. - Ja pilnuję interesu Skarbu Państwa - odpiera zarzuty minister Aleksander Grad.
367 zł za akcję to cena o prawie 5 procent niższa, niż kurs środowego zamknięcia - ostatniego przed pojawieniem się informacji, że Skarb sprzedaje pakiet akcji PZU.
Już w czwartek resort miał znaleźć chętnych na cały pakiet po 360 złotych, ale walczył o wyższa cenę i czekał na wejście do gry inwestorów amerykańskich. Późnym popołudniem cena wzrosła więc do 365 złotych, by koniec końców osiągnąć 367 złotych za akcję największego ubezpieczyciela w Polsce. Po sprzedaży pakietu MSP będzie miało 35 procent akcji PZU SA.
Transakcja dokonywana przez Skarb Państwa miała kiepski wpływ na kurs giełdowy. Pod koniec notowań w środę za jeden papier trzeba było płacić 386 złotych. W czwartek rano PZU było tańsze o prawie 20 zł na jedną akcję, czyli 5 procent, co wywołało irytację wielu akcjonariuszy.
- Jak ja pilnuję interesu Skarbu Państwa, tak inni pilnują swoich interesów. I to jest normalne na rynku. W związku z tym my nie uprawiamy tutaj jakiejś przepowiedni, i nie jesteśmy częścią jakiegoś mało znanego kościoła, tylko jesteśmy członkami rynku, w którym każdy wybiera najlepszy moment, który zabezpiecza jego interesy. Ja pilnuję interesu Skarbu Państwa, szanując interesy inwestorów indywidualnych. Inwestorzy indywidualni na czym jak na czym, ale na akcjach PZU nieźle zarobili - bronił się w piatek rano w TVN CNBC minister skarbu Aleksander Grad.
Resort skarbu w wieloletnim planie finansowym zapisał, że docelowo w ciągu trzech lat zmniejszy posiadany pakiet akcji PZU do 25 procent. Sam minister Aleksander Grad mówił jednak jeszcze w marcu, że nie zamierza sprzedawać akcji ubezpieczyciela w tym roku.
Dlaczego więc minister zmienił zdanie? Jak wskazują analitycy, do tej pory do kasy państwa z prywatyzacji wpłynęło niecałe 2 mld 860 mln zł - 1/5 kwoty zaplanowanej na cały rok. Prywatyzacja Banku Gospodarki Żywnościowej odbyła się z problemami.
Na pieniądze od ministra skarbu czeka zaś minister finansów. Zdaniem ekspertów podobnych niespodziewanych sprzedaży akcji spółek należących do skarbu państwa można się jeszcze spodziewać. - Może być sytuacja, w której rząd będzie pod presją ministra finansów, żeby dużo i szybko sprzedawać, bo pojawi się ponownie groźba przekroczenia poziomu długu do PKB 55 procent - wskazał w rozmowie z TVN CNBC prof. Krzysztor Rybiński, rektor uczelni Vistula.
W słowa ministra radzi nie wierzyć też inny z ekonomistów. - Gdyby minister obrony powiedział mi, że wojny nie będzie, to myślałbym, że wróg jest na granicach. Jeśli mówi się, że się nie sprzedaje, to ja uważam, że będzie się sprzedawać. Szczególnie, że historia uczy: słowo nie jest dotrzymywane - podsumował na antenie tej samej telewizji główny analityk Secus AM Jacek Rzeźniczek.
Po sprzedaży pakietu akcji PZU przychody z prywatyzacji wynoszą ponad 6 miliardów złotych - wyliczał zaś w TVN CNBC minister Aleksander Grad. - Mieliśmy już przekroczone 3 mld zł z dotychczasowych prywatyzacji małych i średnich firm i po ofercie BGŻ. Teraz, na dzień dzisiejszy, doszło blisko 3,2 mld zł. Mamy więc grubo ponad 6 miliardów złotych. Jak na pięć miesięcy z kawałkiem to dobry wynik - podsumował minister skarbu .
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC