Światowe indeksy odrobiły w środę część strat, a waluty zaczęły drożeć. Tak rynki zareagowały na zapowiedź nowego programu pomocy instytucjom finansowym, zainicjowanym przez najważniejsze banki centralne świata, które w pomocowym superfunduszu zgromadzą 110 mld dol. Entuzjazm nie trwał jednak długo.
Atmosferę na światowych giełdach poprawiła na chwilę wiadomość o decyzji banków centralnych w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, strefie euro, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Planują one wpompowanie w system bankowy znacznej ilości gotówki w formie krótkookresowych, korzystnie oprocentowanych pożyczek. 20 grudnia Fed jako pierwszy wypłaci swoim partnerom największą, 20-miliardową transzę. Następne będą przekazane w ciągu kilku miesięcy.
Radość nie trwała jednak długo. Inwestorzy podczas czwartkowego otwarcia na rynkach w Azji najwyraźniej nie uwierzyli zbytnio w poprawę sytuacji, bo sesje zaczęły się od spadków, które systematycznie przenoszą się do Europy.
Doraźna pomoc nie załatwi sprawy
System bankowy czekał na decyzje w stylu tej podjętej przez banki. Na rynku trwa bowiem kryzys płynności, czyli brak krótkookresowej gotówki. Jest ona niezmiernie istotna, gdyż wiele banków pożycza pieniądz na rynku międzybankowym w celu udzielania kredytów klientom (nie każdy bank ma na tyle dużo depozytów, których mógłby używać do udzielania kredytów). Tymczasem koszt pieniądza krążącego między bankami gwałtownie w ostatnich tygodniach wzrósł.
Chociaż eksperci zgadzają się, że ta szczytna idea banków centralnych, największa od zamachu na WTC 11 września 2001 r., będzie miała pozytywny wpływ, to nie zażegna kryzysu. - W krótkim terminie jest to dobra wiadomość, bo prowadzi do potanienia pieniądza, jednak w długim okresie nie załatwi to problemów związanych z kryzysem na amerykańskim rynku finansowym - skomentował w TVN CNBC Biznes Michał Świtakowski, trader w BPH TFI. Jego zdaniem dobre dane, które napływają z gospodarek, choćby z rynku pracy, pozwalają mieć nadzieję, że przy tej bankowej pomocy globalna gospodarka poradzi sobie z problemami.
Źródło: Rzeczpospolita, Dziennik