Wpis na Twitterze, wzywający do wycofania pieniędzy z jednego z miejscowych banków, przysporzył nie lada kłopotów Jeanowi Anleu z Gwatemali. Jego sprawą zajęła się prokuratura, a mężczyzna trafił przed oblicze sądu za "szerzenie paniki finansowej".
Anleu swój wpis zamieścił pod pseudonimem 'jeanfer' w maju. W 96 znakach wezwał innych użytkowników serwisu, by wycofali swoje pieniądze z banku Banrural. Miałby to być sposób na "ukaranie" banku, którego władze były uwikłane w głośną w Gwatemali aferę korupcyjną.
Wpisem zajęła się prokuratura, a sam Aneleu od tamtej pory musiał już zapłacić 6,2 tys. dolarów kaucji i 7 tys. kosztów procesowych. Część z tej kwoty pokryli w geście solidarności inni użytkownicy Twittera. Prokurator Genaro Pacheco zarzucał mu nielegalne podkopywanie zaufania do gwatemalskiego systemu bankowego.
Zwrot kosztów?
Teraz sprawa znalazła swój finał. Sąd Apelacyjny w Gwatemali orzekł, że wpis na Twitterze nie jest wystarczającym dowodem, by sądzić Anleu. - Z moich ramion spał ogromny ciężar - powiedział mężczyzna w rozmowie z agencją AP po ogłoszeniu tej decyzji.
Jean Anleu ma nadzieję, że uda mu się także odzyskać część poniesionych kosztów.
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl