PGNiG liczy, że szybko dojdzie do porozumienia z Gazpromem w sprawie dostaw gazu. Nie spodziewa się też, by obecna sytuacja przeszkodziła w listopadowych negocjacjach z rosyjskim koncernem ws. obniżki cen surowca – powiedział PAP prezes spółki Mariusz Zawisza.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) podało w czwartek, że dostawy gazu z kierunku wschodniego w środę były o 45 proc. niższe od zamówienia. W poniedziałek dostawy surowca z tego kierunku były mniejsze o ok. 20 proc., natomiast we wtorek o ok. 24 proc. w stosunku do dziennego zamówienia złożonego spółce Gazprom Export.
Kataklizm?
- Chciałbym obecną sytuację oddemonizować. To, że w ostatnich trzech dniach dostawy były niższe od zamówień nie oznacza, że mamy jakiś kataklizm. Nie traktujemy tego jako kryzys. Sprawa jest incydentalna. Wierzę, że sytuacja się unormuje. (...) W ostatnich dniach dostawy zostały nam ograniczone w stosunku do dziennego zamówienia i poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem, nie sięgając po zapasy magazynowe, tylko uruchamiając import przez Czechy i Niemcy - powiedział.
Prezes poinformował, że najwięksi odbiorcy PGNiG, jak firmy chemiczne, ale też odbiorcy detaliczni, nie muszą obawiać się ograniczeń w dostawach gazu. Podkreślił, że PGNiG jest trzecim w Europie odbiorcą gazu od Gazpromu, biorąc pod uwagę wolumen dostaw. - Tylko Niemcy i Włosi są przed nami. Jesteśmy bardzo solidnym partnerem, regulujemy rzetelnie nasze zobowiązania i oczekujemy takiej samej rzetelności po drugiej stronie – powiedział.
Zapotrzebowanie wschodu
W ostatnich dniach zamówienia PGNiG na gaz ze Wschodu były nieco wyższe niż wcześniej, co – jak informuje Zawisza - wynika z zapotrzebowania rynkowego.
- Składamy takie zamówienia na gaz, jakie mamy potrzeby. Trzymamy się przy tym zapisów kontraktu, nie przekraczając maksymalnych ilości dobowych. Nasze zapotrzebowanie określamy na podstawie prognoz - zapotrzebowania rynku na gaz, czy pogody – powiedział. Potwierdził też, że zamówienia środowe były wyższe niż poniedziałkowe i wtorkowe.
Będzie odszkodowanie?
Zawisza poinformował, że PGNiG wystąpił do Gazpromu z pismem o zadośćuczynienie w związku z niewypełnieniem przez rosyjską firmę zamówień kontraktowych. Dotąd nie zdarzyło się, by Gazprom niezapowiedzianie obniżył zamówione dostawy. - Bywały ograniczenia, ale zapowiedziane i dotyczyły przyczyn technicznych, jak remont czy konserwacja. Tym razem po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja – powiedział.
Zawisza szacuje, że w okresie letnim średnie zapotrzebowanie dzienne na gaz wynosi ok. 30-35 mln metrów sześc., jesienią stopniowo wzrasta, by zimą dojść do poziomu ok. 50-55 mln metrów sześciennych.
Ceny gazu
Prezes poinformował też, że obecnie ceny gazu zachodniego kupowanego przez PGNiG są korzystniejsze niż ceny gazu w kontrakcie jamalskim. Ocenił również, że obecna sytuacja nie utrudni listopadowych negocjacji z Gazpromem na temat obniżki cen gazu.
- Ja widzę w tym zdarzeniu nawet element wzmocnienia naszej pozycji negocjacyjnej, bo prysł paradygmat solidności po stronie partnera - powiedział.
- Jeśli chodzi o rozmowy, które nas czekają, stawiamy sobie wiele ambitnych celów. Walczymy o ambitniejszą obniżkę niż poprzednio, będziemy starali się wynegocjować jak najlepsze warunki dla spółki – dodał.
PGNiG nie spodziewa się, by obecna sytuacja wpłynęła istotnie na wyniki firmy.
Autor: //gry / Źródło: PAP