Donald Tusk odebrał Waldemarowi Pawlakowi sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym - czytamy w "Dzienniku". Według dziennikarzy premierowi nie podoba się, że minister gospodarki zbyt luźno podchodzi do dywersyfikacji źródeł energii.
Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wydał w lutym decyzję o zlikwidowaniu w swoim resorcie departamentu zajmującego się dywersyfikacją dostaw surowców. Poźniej wnioskował o likwidację urzędu pełnomocnika ds. dywersyfikacji, którym w poprzednim rządzie był wiceminister Piotr Naimski. - Realizujemy po prostu naszą strategię likwidowania wszystkich pełnomocników w ministerstwach - tłumaczy wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Frywolny minister...
Waldemar Pawlak twierdzi, że projekty dywersyfikacyjne, pozostawione przez PiS są za drogie, a poprzednicy "mieli obsesję na punkcie swoich projektów i nie patrzeli na rynek energetyki rynkowo". Wicepremier uważa, że nie ma sensu kupować za granicą droższego gazu, skoro eksperci uważają, ze jego krajowe wydobycie może wzrosnąć nawet o połowę.
Wiceminister gospodarki i zaufany człowiek Pawlaka mówi wprost: - W polityce energetycznej Rosji nie ma zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Kolejnym zgrzytem było uchylenie przez Pawlaka prawie pół mld zł kary dla firmy J&S za brak należnych rezerw paliwa. Minister argumentował, że szef Agencji Rezerw materiałowych nie miał prawa jej nakładać. Media spekulowały jednak, że Pawlak uchylił karę swoim kolegom, którzy zasiadali w zarządzie spółki.
... i zapobiegliwy premier
Inaczej na całą sprawę patrzy jednak Donald Tusk - pisze "Dziennik". Premier zaczął przywiązywać do niej szczególną uwagę po nieoczekiwanej decyzji Bułgarii na budowę Gazociągu Południowego, kolejnego po Północnym, który ma omijać Polskę.
Po spotkaniu z Władimirem Putinem polski premier przekonywał, że należy kontynuować politykę poprzedników dotyczącą różnicowania źródeł energii.
Dlatego w kancelarii premiera powstaje zespół, który będzie zajmował się bezpieczeństwem energetycznym. Zasiądą w nim głownie eksperci od służb specjalnych i bezpieczeństwa, a nie od energetyki i rynku.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24