Partie polityczne zagarniają spółki skarbu państwa - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Według niej Platforma Obywatelska wzięła najwięcej, ale w politycznym podziale łupów równie ochoczo uczestniczą PSL, SLD i PiS.
"Gazeta" postanowiła sprawdzić jak wygląda sytuacja w poszczególnych regionach kraju. Z jej dziennikarskiego śledztwa wynika, że najwięcej stanowisk obsadzają ludzie PO.
Przedstawicielem partii rządzącej jest m.in. Jacek Soszyński, prezes PERN Przyjaźń, właściciela strategicznych ropociągów pompujących rosyjską ropę do rafinerii w Niemczech. Soczyński jest jednocześnie członkiem rady krajowej PO. Na stanowisko w spółce został wyznaczony arbitralnie, bez konkursu. Wcześniej minister Grad odwołał prezesa wyłonionego w konkursie - pisze "GW".
Szefem Krajowej Spółki Cukrowej, największego w Polsce i dziewiątego w Europie producenta cukru, został Marcin Kulicki do niedawna wiceszef PO w Siedlcach. Przed ostatnimi wyborami samorządowymi okazało się, że służył w ZOMO. Oburzyli się nawet niektórzy politycy PO. - Kulicki nie nadaje się, bo nie pracował w branży cukrowej mówił "Gazecie" senator Platformy Jan Wyrowiński.
60 "platformersów"
Najbardziej jaskrawym przykładem jest Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych, która ma podzielić ok. 3 mld euro dla Mazowsza na lata 2007-2013 - pisze "Gazeta". Zatrudnia ok. trzystu osób z czego ok. 60 to działacze PO i ich rodziny. Prezesem jest Wiesław Robuszak, radny PO z warszawskiego Targówka - bez doświadczenia w zarządzaniu funduszami.
Kolejny przykłady o których pisze "GW" to gorzowski oddział Agencji Nieruchomosci Rolnych (dyrektorem jest Tomasz Możejko - sekretarz lubuskiej PO, z zawodu nauczyciel historii), warszawska Szybka Kolej Miejska (w radzie nadzorczej zasiada radny PO Krzysztof Skolimoski, także historyk) czy zarządzający kinami w całym kraju Max-Film (szefem został Lech Jaworski, radny PO).
Są też mniejsze firmy. Np. szefem radomskiej stacji obsługi PKS jest brat minister Kopacz Wojciech Lis, a polonistka z wykształcenia Elżbieta Lanc z sejmikowego klubu PO dostała pracę w Przedsiębiorstwie Gospodarki Maszynami Budownictwa "Warszawa".
Ludowcy też dostali
Na posady w spółkach Skarbu mogą też liczyć Ludowcy. Jak pisze "GW" najczęściej obsiadają stanowiska w agencjach rolniczych i spółkach rolnych. W Toruniu szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest szef toruńskiego PSL Andrzej Gross.
W spółce Elwarr pracuje Andrzej Kłopotek, brat posła Eugeniusza Kłopotka. Jest specjalistą ds. kontraktacji - wykształcenie ma podstawowe.
Wiceszefową Agencji Nieruchomosci Rolnych w Olsztynie została bez konkursu Janina Filipiak z PSL, w Herbapolu pracuje była radna PSL Teresa Bogiel, a członkiem RN Metali Niezależnych w Gliwicach Marek Dyduch (niegdyś SLD, teraz PSL).
PiS się trzyma
Choć PiS krzyczy, że PO zawłaszcza państwo, okazuje się, że tam gdzie partia ma lokalne koalicje z PO, jej działacze nie widzą nic złego w częstowaniu się tortem - pisze "GW". Wiceprezesem kujawsko-pomorskiego Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska jest np. Marek Kalinowski, wiceszef zarządu okręgowego PiS w Toruniu.
Dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Włocławku jest Jarosław Chmielewski, pełnomocnik powiatowy PiS, a w Dzierżoniowie, członkiem Rady Nadzorczej Zakładów Urządzeń Górniczych "Dezam" jest politolog Jerzy Gierczyk, także członek PiS.
Dla lewicy też coś zostało
Swoich ludzi w państwowych spólłkach ma także Lewica. W Agencji Nieruchomości Rolnych w Lublinie wiceszefem jest Grzegorz Kurczuk, b. minister sprawiedliwości z SLD, a śląskim zoo kieruje była posłanka tej partii Jolanta Kopiec.
Efekt koalicji PO-SLD w Warszawie to m.in. posada w zarządzie Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej dla Jacka Pużuka, byłego lidera mazowieckiego SLD - pisze "Gazeta Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24