Prezydenta Barack Obama wygłosi dziś w nocy czasu polskiego doroczne orędzie do narodu. Retransmisja na antenie TVN24 BiS w środę o godz. 6.00.
Zdaniem amerykańskich komentatorów Barack Obama będzie chciał wykorzystać orędzie, by przedstawić siebie jako zdeterminowanego lidera, gotowego w pełni wykorzystać pozostające mu trzy lata na urzędzie. Prezydent, jak ujawnili jego doradcy, skoncentruje się na gospodarce, a zwłaszcza walce z powiększającymi się nierównościami społecznymi.
Po trudnym roku dla Obamy, gdy Kongres blokował jego wielkie inicjatywy, a wskaźniki poparcia dramatycznie spadły, oczekuje się, że prezydent USA zapowie w orędziu o stanie państwa, skromniejsze, ale niewymagające zgody parlamentu, działania.
Ważne przemówienie
Transmitowane przez główne telewizje w porze największej oglądalności orędzie o stanie państwa to jedna z najważniejszych okazji dla prezydenta USA, by bezpośrednio zwrócić się do narodu. Choć z każdym rokiem coraz mniej widzów zasiada z tej okazji przed telewizorami, to szacuje się, że wciąż około 30 mln Amerykanów będzie słuchać przemówienia głowy państwa. - Choć niewiele przemówień o stanie państwa zostało na dłużej zapamiętanych (...), to mimo wszytko są one bardzo ważne - ocenił ekspert Brookings Institution Thomas Mann. - Zwłaszcza w sytuacji rekordowo niskiego zaufania społeczeństwa dla rządu i ekstremalnie spolaryzowanej i niesprawnej polityki, takie demokratyczne rytuały jak orędzie o stanie państwa bardzo się liczą - zaznaczył ekspert.
Celem Obamy, jak uważa Mann, będzie przede wszystkim "zasilenie energii" wśród własnych zwolenników, by zapewnić, że po jesiennych wyborach do Kongresu Demokraci utrzymają większość w Senacie oraz wzmocnią pozycję w Izbie Reprezentantów. Poza tym orędzie zapewne posłuży mu, "by zdyskredytować dominującą wśród konserwatystów narrację o konieczności cięć w wydatkach", co podcina szanse na większy wzrost gospodarczy, a więc tworzenie nowych miejsc pracy.
Poparcie w dół
Według różnych sondaży poparcie dla Obamy pod koniec szóstego roku jego prezydentury spadło do około 42 proc. z ponad 55 proc. w roku ubiegłym. Choć od czasu, kiedy Obama objął urząd, bezrobocie systematycznie spada, to w znacznej części wynika to z faktu, że ludzie przestają szukać pracy. Eksperci zwracają uwagę, że na wzroście gospodarczym, jaki powrócił w USA po recesji w 2008 roku, skorzystali najbogatsi, a nie klasa średnia i najbiedniejsi.
Sukces ObamaCare?
Republikanie zablokowali forsowane przez Obamę inicjatywy, by stymulować wzrost poprzez inwestycje w infrastrukturę. Nie zgadzają się też na podniesienie pensji minimalnej, ani znaczny wzrost wydatków na nauczanie przedszkolne, o co Obama apelował w orędziu rok temu. Za największy sukces Obamy uważa się reformę systemu ubezpieczeń, ale jej jesienny start został przyćmiony ogromnymi problemami technicznymi i oburzeniem części ubezpieczonych, którzy woleli swe dotychczasowe polisy.
Trudny rok prezydenta
Zupełną porażką, także z powodu sprzeciwu Republikanów, zakończyła się próba zaostrzenia przepisów o dostępie do broni palnej. Nie udało się nawet wprowadzić obowiązkowych kontroli osób kupujących broń. Inny wielki priorytet Obamy z ubiegłego roku - reforma prawa imigracyjnego, ponad pół roku temu utknęła w Izbie Reprezentantów. W tej sprawie pojawiły się ostatnio optymistyczne sygnały po stronie Republikanów.
- Obama, bardziej niż przed poprzednimi orędziami zdaje sobie sprawę, jak małe ma szanse na znaczne zwycięstwa legislacyjne w tym roku - ocenił dziennik "The New York Times".
Dlatego, jak uprzedzały cytowane w prasie amerykańskiej źródła z otoczenia prezydenta, nie należy oczekiwać, że prezydent ogłosi we wtorek jakieś nowe wielkie inicjatywy ustawodawcze. Wręcz przeciwnie - Obama ma zapowiedzieć kilka skromniejszych działań, jakie chce podjąć w ramach uprawnień władzy wykonawczej, a więc nie wymagających zgody podzielonego Kongresu.
Chodzi m.in. o przesuwanie środków w budżecie na zabezpieczenia socjalne i szkolenia pracowników z klasy średniej, a także na edukację. W ramach prezydenckich uprawnień Obama może też bez zgody Kongresu "pchnąć" politykę klimatyczną. Pewne propozycje mają dotyczyć podatków i rozwoju infrastruktury.
Polityka zagraniczna
Doradca prezydenta Dan Pfeiffer zapewnił w sobotę, że Obama będzie dalej szukał możliwości budowania koalicji w Kongresie, "ale kiedy miejsca pracy i utrzymanie Amerykanów zależą od konkretnych działań, to nie będzie czekał na Kongres".
Mało wiadomo natomiast, co Obama powie na temat priorytetów w polityce zagranicznej. "Chciałbym usłyszeć od Obamy o jego wizji roli USA na świecie" - powiedział w poniedziałek republikański senator John McCain. Jego zdaniem USA powinny prowadzić bardziej zaangażowaną politykę na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii, gdzie w trwającej od 2011 r. wojnie domowej zginęło już ponad 100 tys. osób. Obama, choć przez moment planował latem interwencję militarną w Syrii, zrezygnował z tych planów, stawiając na dyplomację.
Autor: //gry/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA