Niemieccy kolejarze nie odpuszczają w walce o wyższe podwyżki i poprawę warunków pracy. Dziś rano rozpoczęli kolejny, 30-godzinny strajk. Niemcy spodziewają się poważnych utrudnień komunikacyjnych w całym kraju.
Zgodnie z zapowiedziami, strajk rozpoczął się o drugiej nad ranem i potrwa do godziny 8:00 w piątek. Będzie to już czwarta akcja protestacyjna maszynistów w ciągu czterech tygodni i na pewno poważne zaostrzenie trwającego od miesięcy spór z dyrekcją Deutsche Bahn.
Szefostwo niemieckich kolei zapowiedziało, że strajk odbije się tylko na komunikacji podmiejskiej, lokalnej i regionalnej, bowiem na trasach dalekobieżnych i w transporcie towarowym obowiązuje nadal sądowy zakaz akcji strajkowej.
Na czas strajku opracowywany jest awaryjny rozkład jazdy, aby chociaż częściowo zminimalizować jego skutki.
9-godzinny strajk maszynistów w ostatni czwartek spowodował znaczne zakłócenia w ruchu pociągów, zwłaszcza we wschodnich landach. W skali całych Niemiec pracę przerwało wówczas 1400 maszynistów.
Konflikt na niemieckiej kolei trwa od marca. W lipcu doszło do pierwszej fali strajków ostrzegawczych. Sierpniowa misja mediacyjna dwóch znanych polityków CDU - Kurta Biedenkopfa i Heinera Geisslera - skończyła się niepowodzeniem.
Związek Zawodowy Maszynistów (GDL), chce zmusić pracodawcę do podpisania z maszynistami zrzeszonymi w związku odrębnej umowy zbiorowej. Związkowcy domagają się również znacznych podwyżek pensji, średnio o 31 proc. Ich zdaniem płaca początkowa powinna wzrosnąć z 2000 euro do 2500 euro. Niemiecka kolej nie godzi się na te postulaty i proponuje podwyżkę wynagrodzeń o 10 procent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl