Firmy szyjące flagi nie nadążają z realizacją zamówień. - Mnóstwo Polaków po katastrofie w Smoleńsku, w której zginął między innymi prezydent, chce je wywiesić na znak żałoby - powiedziała prezes Biel-Flagu Jadwiga Górkiewicz.
- Nie mieliśmy takiego czasu jak teraz. Ostatnio zaczęło nam brakować materiału. We wtorek dotarła do nas kolejna jego partia, więc kroimy i szyjemy. Musieliśmy nawet zatrudnić tymczasowo szwaczki, by podołać zamówieniom, których jest więcej nawet niż po śmierci Jana Pawła II - mówi Jadwiga Górkiewicz. - Każdy teraz chce mieć flagę. To tysiące, dziesiątki tysięcy flag. Dostajemy przykładowo zamówienia na małe flagi na autobusy, po kilkaset sztuk dla jednego odbiorcy - dodaje.
Flaga jednoczy
Oblężenia przeżywają też sklepy z flagami w całym kraju - zarówno te tradycyjne jak i internetowe. Ceny flag wahają się w zależności od wielkości oraz miasta i wynoszą od kilku do kilkudziesięciu zł. Masowo kupujemy także czarne szarfy i wstęgi, które powiewają na samochodach, drzewcach flag i są dopinane do ubrań na znak żałoby narodowej.
Zdaniem prezes Biel-Flagu Polacy coraz większą wagę przywiązują do okazywania patriotyzmu. - W PRL wywieszano flagi, gdy ktoś to nakazał. Barwy narodowe nie były aż tak szanowane. Teraz nikogo nie trzeba zachęcać do ich wywieszania - podkreśliła prezes Górkiewicz.
Źródło: PAP, tvn24.pl