Poniedziałek był kolejnym dniem umocnienia się złotego. I to bardzo solidnego. - Jeśli optymizm na globalnych rynkach finansowych będzie się utrzymywał w kolejnych dniach, możliwe jest dalsze - uważają analitycy.
Po poniedziałku waluty są jeszcze tańsze. Za jedno euro trzeba zapłacić już tylko 4,08 zł, za franka szwajcarskiego - 2,67 zł, a za dolara - 2,83 zł. Waluty te są tańsze w porównaniu z piątkiem odpowiednio o pięć, cztery i siedem groszy. Silny złoty to nadal wynik splotu tych samych czynników – dobrych nastrojów na rynkach światowych i dobrych danych makroekonomicznych z Polski.
- Po danych o wskaźniku PMI w Europie i w Polsce, które były znacznie lepsze od oczekiwań, złoty razem z innymi walutami naszego regionu zaczął się umacniać - powiedział Michał Karewicz z banku Citi Handlowego.
Dobrą atmosferę wokół polskiej gospodarki podsyciła m.in. nowa prognoza banku JP Morgan dla Polskiej gospodarki, która wyklucza jej skurczenie się w tym roku oraz wypowiedź byłej wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. Powiedziała ona, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy też nie wyklucza zmiany swojej prognozy.
4 zł za euro? A może 3,8?
Analitycy są zdania, że następne dni przyniosą kontynuację tego trendu. - Jeśli w najbliższych dniach pozytywne nastroje się utrzymają, możliwe jest dalsze umocnienie złotego. Silnie zaznaczone przebicie poziomu 4,10 za euro może oznaczać, że kurs PLN będzie podążał w kierunku 4,05-4,06 - uważa Karewicz.
Jeszcze większym optymistą Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku, według którego już za kilka tygodni euro może kosztować 3,8 zł. On też jako powód podaje apetyt na ryzyko. - Obserwujemy jego wzrost. Nie wygaśnie on szybko, bo jest on poparty dobrymi danymi. Takimi jak dane o amerykańskim PKB za drugi kwartał - mówi Ryszard Petru w rozmowie z "Dziennikiem". To wszystko sprawia, że waluty rynków wschodzących drożeją. - Zwłaszcza złoty, który jest uważany za bardzo niedoszacowany - dodaje.
Chmury nad dolarem
Podczas gdy rośnie apetyt na ryzyko i złotego, to spada na dolara. W poniedziałek "zielony" spadł do najniższego poziomu wobec euro od upadku banku Lehman Brothers jesienią ubiegłego roku. Wtedy, w atmosferze wielkiej niepewności o to, co wydarzy się jeszcze, to właśnie amerykańska waluta uznawana była za najbezpieczniejszą. To się jednak zmieniło. Jedno euro kosztuje już ponad 1,44 dolara, czyli przekroczona została granica, po której - zdaniem analityków - dolar może jeszcze mocno się osłabić.
Źródło: PAP, pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu