Nie jest obecnie zasadne ponowne ubieganie się przez Polskę o udostępnienie elastycznej linii kredytowej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy - oświadczył Narodowy Bank Polski. Zadeklarował jednak, że może poprzeć starania o linię, gdyby minister finansów uznał to za konieczne.
W swoim komunikacie zarząd NBP poinformował, że aktualny stan rezerw dewizowych wskazuje, że "stanowią one wystarczający bufor bezpieczeństwa dla systemu bankowego w Polsce". Dostęp do FCL (elastycznej linii kredytowej) nie jest również uzasadniony "makroekonomicznymi uwarunkowaniami sytuacji gospodarczej w Polsce" - uważa NBP.
"Gdyby Minister Finansów uznał za zasadne uzyskanie przez Polskę dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej w związku z wystąpieniem czynników fiskalnych, mogących mieć wpływ na bilans płatniczy kraju, to Narodowy Bank Polski będzie gotów poprzeć starania rządu w powyższym zakresie" - podkreślił w komunikacie NBP.
"Potwierdzenie zdrowych fundamentów"
Zdaniem przedstawicieli resortu finansów są powody, by nie rezygnować z FCL. - Linia kredytowa będzie czynnikiem sprawiającym, że ewentualne ryzyka dla polskiej gospodarki, wynikające z niestabilnej sytuacji w Grecji i kilku innych krajach UE, nie zrealizują się - podkreślił wiceminister finansów Ludwik Kotecki, cytowany w komunikacie MF.
Zdaniem wiceministra finansów, fundamenty polskiej gospodarki są "zdrowe" i obecnie nie ma zagrożeń dla stabilności gospodarczej Polski, złotego czy finansów publicznych. - Z uwagi na wciąż duże niepewności w gospodarce światowej warto jednak być ubezpieczonym i przygotowanym. Zważywszy, że ewentualna realizacja tych ryzyk może wpłynąć na wszystkie elementy gospodarki - uderzyć w kurs złotego czy zwiększyć premię za ryzyko, zarówno dla sektora prywatnego, jak i publicznego - zaznaczył Kotecki.
Udostępnienie Polsce FCL - według wiceministra finansów - odgrywa bardzo ważną rolę m.in. dla bezpieczeństwa gospodarczego państwa, ochrony wartości polskiej waluty oraz wzmocnienia wiarygodności Polski na międzynarodowych rynkach finansowych.
Wspólna decyzja NBP i MF
Kotecki zwrócił uwagę, że o elastyczną linię kredytową występują wspólnie Ministerstwo Finansów i NBP. - Nie ma dwóch rodzajów FCL i nie ma dwóch trybów sięgania po ten instrument. Kraj - beneficjent uzyskuje dostęp do środków MFW, które mogą być wykorzystywane w celu wzmocnienia stabilności finansowej kraju na wypadek niepewnej sytuacji gospodarczej na świecie - podkreślił wiceminister finansów.
Wiceprezes NBP Witold Koziński mówił na początku kwietnia, że można poczekać z przedłużeniem umowy dotyczącej FCL. Wskazał, że 5 maja mija rok od podpisania pierwszej umowy dotyczącej tego kredytu z MFW. Ocenił wówczas, że nie jest to data, która zmuszałaby nas do podpisania kolejnej umowy. - Możemy to zrobić parę miesięcy później, nawet rok później - mówił.
Kredyt na wszelki wypadek
Umowę z MFW dotyczącą tzw. elastycznej linii kredytowej Polska podpisała w maju ubiegłego roku. Zgodnie z nią Polska przez rok ma dostęp do ok. 20,58 mld dolarów, które zasilają rezerwy walutowe banku centralnego. FCL przyznawany jest jedynie krajom o stabilnych fundamentach makroekonomicznych.
Według NBP, koszt kredytu to ok. 182 mln zł, które obciążają wynik NBP. Bank centralny szacuje, że gdyby Polska faktycznie chciała skorzystać z linii kredytowej, to w przypadku wykorzystania 30 proc. przyznanych środków na pięć lat opłata wyniosłaby powyżej 1 mld zł, a przy wykorzystaniu 100 proc. środków - 1,4 mld zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24