Największy na świecie, warty 890 mld dolarów norweski fundusz inwestycyjny, sprawdza swoje zaangażowanie w Rosji i rozpoczyna wycofywanie swoich udziałów. To reakcja na zapowiedź Unii Europejskiej o możliwym rozszerzeniu sankcji wobec Moskwy. Fundusz podał w wynikach za I kwartał, że stracił 9,7 proc. na inwestycjach w rosyjskie obligacje rządowe.
Wszystko dlatego, że - jak zauważa Bloomberg - od katastrofy malezyjskiego boeinga sentyment do aktywów opartych na rosyjskim kapitale znacząco osłabł.
Norweskim funduszem zarządza Norges Bank Investment Management.
Konkretne działania
Rząd Norwegii poinformował, że jest gotowy dostosować zasoby funduszu w celu odzwierciedlenia zmian w klimacie geopolitycznym. Komisja Europejska ma jutro przedstawić propozycje bardziej ukierunkowanych sankcji wobec Rosji. - Jeśli inwestycje funduszu w segment naftowy zostaną doświadczone przez sankcje gospodarce wobec Rosji, wówczas konieczne będzie dokonanie niezbędnych zmian - podkreślił Runar Malkenes, rzecznik norweskiego ministerstwa finansów. Przedstawiciele funduszu zapewniają, że monitorują sytuację w Rosji. To o tyle ważne, że inwestycje funduszu w Moskwie są znaczące. Pod koniec 2013 roku było to 3,6 mld dolarów w akcjach i 4 mld dolarów w obligacjach korporacyjnych i rządowych. Bloomberg podkreśla, cytując przedstawicieli funduszu, że rozpoczął on wycofywanie swoich udziałów.
Rosja zagrożeniem
- Rosja wydaje się być zagrożeniem dla inwestycji zagranicznych - powiedział Hans Olav Syversen, szef komisji finansów norweskiego parlamentu, która nadzoruje fundusz. Jak zaznacza rząd w Oslo, Norwegia, choć jest członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego, nie jest zobowiązana do przestrzegania sankcji Unii Europejskiej. Komisja Europejska ma przedstawić w czwartek krajom UE propozycje sankcji obejmujących m.in. dostęp do rynków kapitałowych, obronność i wrażliwe technologie, w tym w sektorze energii. Propozycje będą w czwartek omawiać ambasadorowie krajów UE.
Autor: mn/km/kwoj / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu